W zeszłym roku przeczytałam z zainteresowaniem debiutancki thriller Jane Casey „The Missing”
(„Zaginieni”). Niedawno w moje ręce wpadła druga powieść tej samej
autorki, „The Burning”, w której pojawia się nowa bohaterka, detektyw
Meave Kerrigan – jak rozumiem jest to pierwsza część większej serii, bo
bohaterka powraca w trzeciej powieści Casey, „The Reconing”, która lada
chwila ukaże się na rynku. Muszę przyznać, że polubiłam główną
bohaterkę, cieszę się, że będę miała okazję jeszcze o niej przeczytać.
Meave Kerrigan okazała się interesującą, sympatyczną policjantką, której
postać, mam nadzieję, będzie się cały czas rozwijać.
W „The
Burning” Meave pracuje w ekipie policyjnej zajmującej się sprawą
„Podpalacza”, brutalnego seryjnego mordercy, który swoje ofiary najpierw
katuje, a potem podpala ich ciała. Zabił w ten sposób już cztery
kobiety i jak do tej pory jest dla policji nieuchwytny – nie tylko nie
zostawia żadnych śladów, ale i ofiary wydają się być całkowicie
przypadkowe, nic ich ze sobą nie łączy... Wkrótce odkryte zostają
kolejne zwłoki. Meave ma jednak wątpliwości, czy najnowsza ofiara,
Rebecca, naprawdę została zamordowana przez „Podpalacza”... Rozmowy z
jej przyjaciółmi i rodziną powoli odsłaniają poplątane życie Rebecki, a
Meave stopniowo nabiera podejrzeń....
Jane
Casey mistrzowsko buduje napięcie, sprawnie prowadzi narrację
posługując się dwiema narratorkami – rozdziały opowiadane przez Meave
przeplatają się z tymi relacjonowanymi przez Louise, przyjaciółką
ofiary... Niby wszystko wydaje się w porządku, a jednak po przeczytaniu
'The Burning” mam mieszane uczucia... Po świetnym starcie, kiedy to
napięcie rosło, postacie dojrzewały i zyskiwały coraz więcej
indywidualnych cech, nagle, pod sam koniec, książka straciła dla mnie
urok. Domyśliłam się, jakie będzie zakończenie i przez ostatnie
czterdzieści stron nudziłam się jak mops czekając na ewentualny zwrot
akcji, który nigdy nie nadszedł. Na internecie znalazłam wiele
pozytywnych recenzji, wychwalających zaskakującą końcówkę i już sama nie
wiem, czy to ja się czepiam, czy rzeczywiście końcówka jest mdła...
Najlepiej, jeśli się o tym przekonacie sami.
Mimo
wszystko „The Burning Jane Casey polecam, bo myślę, pomysł jest
ciekawy, historia ciekawie przedstawiona, a w dodatku bardzo dobrze
opisana – Jane Casey pisze sprawnie i zajmująco! Mimo nieciekawej
końcówki myślę, że autorką warto się zainteresować, zwłaszcza, że
kolejna książka już niedługo w księgarniach, mam nadzieję, że będzie
jeszcze lepsza. Nie wiem, czy jakieś polskie wydawnictwo planuje wydanie
drugiej powieści Jane Casey. Na razie zachęcam do czytania wersji
angielskiej. W sam raz na deszczowe dni.
OdpowiedzUsuńtommyknocker
2011/07/21 09:23:37
Przeczytałem "Zaginionych" po polsku i jestem ciekaw kolejnych książek tej autorki. Ciekawe, kiedy je wydadzą...
dabarai
2011/07/22 20:23:59
Tommyknocker - tyle tych kryminałów, nic więcej ostatnio nie czytam, muszę jakąś przerwę sobie zrobić.