niedziela, 6 lipca 2014

Poczytanki w wersji Mini

Chcę wychować Mini Ulubionego Anglika na mola książkowego. Wypożyczam i kupuję mu książki, przeglądamy je razem, zachęcam UA, żeby też mu czytał jak najczęściej. Przyznaję, że na początku panikowałam, że mały rośnie, a ja mu nic nie czytam, ale teraz zrozumiałam, że na wszystko jest pora. Na czytanie nigdy nie jest za wcześnie - ale i nie jest też za późno! Dopiero jakiś czas temu MUA zaczął się książeczkami interesować. Kiedy pokazuję mu obrazki widzę, jak otwiera szeroko oczy, uśmiecha się na widok znajomych książeczek, chwyta strony i nawet próbuje je przewracać... (No dobrze, próbuje je wsadzić do buzi, ale liczy się zaangażowanie, prawda?) 
Książeczki-dotykanki
 Jakie książki czytamy, zapytacie? Otóż przede wszystkim książeczki-dotykanki, które na każdej stronie przyciągają oko błyszczącymi fragmentami obrazków, albo fakturą - dzieci dotykając chropowate, mięciutkie, gładkie lub szorstkie strony uczą się rozpoznawać nowe kształty, kolory, materiały. MUA jest jeszcze zbyt mały, by samemu je czytać, ale już widzę, że gdy czytamy je razem, wpatruje się w nie z natężeniem, dotyka (czy też próbuje dotykać), głośno przy tym komentując... Ponieważ niektóre książki wypożyczyliśmy z biblioteki, staram się, żeby ich nie obśliniał i nie pakował rogów do buzi. Do tego służą książeczki-przytulanki z materiału. Mini UA ma taką swoją ulubioną książeczkę wydawnictwa Ladybird - na każdej stronie inne zwierzątka, a do tego strony przyjemnie szeleszczą, kiedy się je przewraca lub żuje! Ta książeczka często podróżuje z nami w wózku, MUA może też sam "przerzucać" materiałowe strony, bo można je łatwo chwycić i przytrzymać.

Szeleszcząca książeczka z materiału
Wszystkie książki, które razem przeglądamy, mają ładne, kolorowe obrazki, przedstawiające przede wszystkim podstawowe kształty i kolory, przedmioty codziennego użytku lub zwierzęta. Mimo że większość z nich to książeczki z angielskimi wyrazami, łatwo o nich z małym rozmawiać - oto kotek, to kółko, zielony listek, czerwony kwiatek. To książki, które i ja i UA możemy bez problemu czytać małemu.
Mini Biblioteczka
Przed nami jeszcze tyle nowych odkryć, wiele nowych wrażeń i dużo wspólnego czytania. Ale ja już się cieszę, że oboje chcemy Mini Ulubionemu Anglikowi pokazać fascynujący świat książek. Już teraz rośnie nam dziecięca półeczka, przede mną wyjazd do Polski i obowiązkowa wizyta w księgarni. Będzie nam książek przybywało, dlatego cieszę się, że sporo będziemy mogli wypożyczyć z biblioteki, do której MUA został zapisany już w drugim tygodniu życia...

Ostatnio UA powiedział mi, że kiedy MUA dostał książkę do ręki, to od razu przestał płakać. Ot, rośnie mi molik...!

1 komentarz:

  1. "Bóg mi daje,
    Bóg mi odbiera -
    Kiedyś byłam różą,
    lecz nie jestem teraz."

    OdpowiedzUsuń