środa, 23 lipca 2014

Cormoran Strike powraca! (Robert Galbraith, "The Silkworm")

Pamiętacie sensacyjną wiadomość z zeszłego roku, że Robert Galbraith to pseudonim literacki pod którym ukryła się J.K. Rowling i że to ona była autorką kryminału „The Cuckoo Calling”? Ilu z nas sięgnęło po tę książkę zachęconych nazwiskiem autorki? Muszę przyznać, że książka spodobała mi się na tyle, że z niecierpliwością oczekiwałam na pojawienie się tomu drugiego przygód londyńskiego detektywa, Cormorana Strike’a. Już w kilka dni po premierze mogłam ją wypożyczyć z mojej biblioteki, więc rzuciłam w kąt Dostojewskiego i kilka innych pozaczynanych powieści, żeby przekonać się, czy Galbraithowi Rowling udało się napisać kolejny dobry kryminał. No i teraz z zadowoleniem mogę stwierdzić, że Rowling pisze fajne kryminały, że „Wołanie kukułki” to nie był jakiś tam ewenement, a dalsze części będę chyba kupować w ciemno. 

Tym razem Cormoran Strike, który po rozgłosie jaki zyskał rozwiązawszy sprawę Luli Landry na brak zajęcia raczej nie narzeka, podejmuje się mało lukratywnej sprawy odnalezienia zaginionego pisarza, Owena Quine’a. Z prośbą tą zwraca się do detektywa żona zaginionego, a sprawa wydaje się raczej błaha, bo Quine najprawdopodobniej chowa się w jakimś pisarskim ustroniu, albo hotelu, albo u kochanki. Szybko jednak okazuje się, że pisarz tuż przed swoim zniknięciem naraził się wielu osobom, pisząc powieść, w której sportretował w bardzo niepochlebny sposób większość znanych mu osób. Nic więc dziwnego, że sprawa zaginięcia szybko przekształca się w morderstwo, Quine zostaje odnaleziony w dziwacznych okolicznościach, a Strike naraża się znajomym prowadząc śledztwo zupełnie pod innym kątem niż policja. W śledztwie pomaga Cormoranowi wierna asystentka Robin oraz kilku użytecznych przyjaciół. Podobnie jak i w poprzedniej części tak i teraz Galbraith przedstawia środowisko zamożnych i wpływowych ludzi, tym razem zamiast świata mody koncentrując się na świecie literackim.

Żeby nie było zbyt różowo, od razu przyznam się, że bez wad się nie obyło – według mnie początek książki rozwijał się dość ospale, miałam wrażenie, że więcej uwagi poświęcono innym sprawom, którymi zajmował się Strike, zupełnie bez związku z głównym wątkiem powieści. Natomiast sam wątek zaginięcia/zabójstwa pisarza bardzo mi się spodobał, a zakończenie zaskoczyło. Moim zdaniem to dobrze napisany kryminał – nie koniecznie nowatorski i pełen fajerwerków, ale raczej w dobrym, angielskim stylu, nieco podrasowanym na współcześnie. Pomimo początkowych dłużyzn, „The Silkworm” wciąga – język Rowling jest łatwy w odbiorze, historia ciekawa, do tego Rowling stworzyła galerię interesujących postaci – zaniedbana żona, zadufany w sobie znany pisarz, nieprzyjemna agentka... Również wątek Robin robi się coraz bardziej interesujący, pojawiają się bowiem nowe szczegóły z jej przeszłości, które mnie zaczynają intrygować (mam nadzieję, że dowiemy się o bohaterce więcej z kolejnych tomów). Pojawiają się kolejni „krewni i znajomi królika”, czyli użyteczni znajomi Cormorana (kto wie, jakie jeszcze znajomości nawiązał nasz detektyw!), na krótko pokazuje się duch z przeszłości... W dodatku środowisko, w którym toczy się akcja powieści jest zdecydowanie interesująco sportretowane – kliki, koterie, animozje, zazdrości i dramaty, a do tego książka, która w tym kociołku nieźle zamiesza. Tło społeczne tego kryminału bardzo mi przypadło do gustu.

Jeśli lubicie niezłe kryminały, w których pojawia się interesujący detektyw, którego można polubić od pierwszych stron (robi się to coraz trudniejsze, wybór przecież jest wielki, trudno znaleźć coś oryginalnego), sięgnijcie po „The Silkworm” i zapoznajcie się z Cormoranem Strike'm. To idealna letnia lektura, którą można połknąć w czasie urlopu, wylegując się na plaży, lub (w przypadku braku odpowiedniej pogody) w łóżku. Fajny kryminał, udana kontynuacja – pani Rowling, mam ochotę na więcej!

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę, że mogłaś przeczytać już książkę! Nie mogę się doczekać aż dotrze do Polski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba muszę zainteresować się tymi kryminałami, wszystkie pozostałe powieści Rowling bardzo mi się podobały.
    "Rowling stworzyła galerię interesujących postaci – zaniedbana żona, zadufany w sobie znany pisarz" - Coś mi się wydaje, że to jej (jej, czyli Rowling) specjalność. ;) Zawsze nakreśla interesujące portrety bohaterów, w dodatku ilość postaci na ogół nie wpływa negatywnie na te opisy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wołanie kukułki bardzo mi się podobało. Nie mogę sie doczekać następnej w jakimś znanym mi języku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, czy będzie pisała inne książki, niż kryminały.

    OdpowiedzUsuń