Niedzielne czytanie
zapowiada się leniwie i satysfakcjonująco, w przeciwieństwie do
dzisiejszej pogody, która z kolei zapowiada się ponuro i deszczowo.
I całe szczęście, bo po całym wyczerpującym tygodniu pracy po
prostu nic mi się nie chce. Na szczęście na czytanie ochoty mi nie
brakuje, więc już od rana oddaję się temu błogiemu zajęciu. Po
obejrzeniu w telewizji nowego programu na mojej ulubionej doktor Lucy
Worsley (tej od „If Walls Could Talk” - niezmiennie polecam!)
zatytułowanego „A Very British Murder”, nabrałam ochoty na
odnowienie znajomości z niejaką Agathą Christie. Dziś rano
skończyłam więc „A Mysterious Affair at Styles”, czyli
„Tajemniczą historię w Styles”, zaraz też zabrałam się za
kolejną Agatkę – tym razem trafiło na „Cat Among the Pigeons”
(„Kot wśród gołębi”), powieść, w której znów odegrają
rolę małe, szare komórki słynnego belgijskiego detektywa. Jednym słowem, książka
w sam raz na leniwe, niedzielne przedpołudnie.
Kryminały
Agathy Christie chyba nigdy mi się nie znudzą – czytam je co jakiś
czas, najlepiej, gdy nieco pozapominam przebieg akcji i – co
najważniejsze! - kto zabił. I nawet jeśli w pamięci coś tam
jeszcze kołacze, to i tak czytanie jej książek to dla mnie czyta
przyjemność. Nie staram się zresztą usilnie domyśleć, kto jest sprawcą, żeby nie zepsuć sobie niespodzianki, która mnie czeka na końcu każdej (niemal) jej książki. Natomiast coraz bardziej ciekawią mnie inne pisarki
ze złotej epoki detektywistycznej – Ngaio Marsh, Margery
Allingham, Dorothy Sayers – zwłaszcza ta ostatnia, bo Lucy Worsley
wychwalała w swoim programie jej książki. Trzeba przecież porównać style różnych twórców, prawda? Być może po
przeczytaniu obecnej Agatki wezmę się więc najpierw za książkę
Lucy Worsley „A Very British Murder”, która została wydana przy
okazji programu telewizyjnego, a potem zdecyduję, czy wrócić do
Rankina i jego Johna Rebusa (pierwszy kryminał z tej serii już za
mną!), czy może zapoznać się z jakimś zupełnie nowym
detektywem, najlepiej takim przedwojennym, obracającym się w wyższych sferach... Bo przecież tylu jeszcze nieznanych autorów przede
mną...!
Życzę wam więc miłej niedzieli, najlepiej takiej beztroskiej i leniwej, wypełnionej ciekawymi książkami i niezmiennie pytam - co teraz czytacie?
Niezwykla wedrowke Harolda Fry, Rachel Joyce
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a u mnie wciąż stoi na półce, a kto czytał, ten zachwala...
Usuńchyba spodziewałam się więcej wzruszeń, tak szybko przeczytałam, że chyba emocje nie nadążyły ;) zdecydowanie lepsza Gwiazd naszych Wina, Greena.
UsuńCiekawa jestem, jak Ci się podoba "Kot wśród gołębi”. Jako miłośniczka literatury, której akcja toczy się na pensjach i w szkołach mam do tej powieści sentyment, choć arcydziełem bym jej nie nazwała. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki Sayers. Jedna była owszem, owszem ("Zjadliwa trucizna"), druga kiepska ("Nieprzyjemność w klubie Bellona").
Czytam w tej chwili "Jakuck" Michała Książka i jest mi ciągle zimno. :)
Miłego wieczoru.
"Kota.." już kiedyś czytałam, ale (na szczęście) niewiele pamiętam.Myślę,że kryminały Christie są nierówne, jedne lesze, inne słabsze, ale to nie przeszkadza mi czytać ich z zadowoleniem! Kilka jest takich zapadających w pamięć (nawet za bardzo, bo o zapomnieniu fabuły nie ma co mówić), reszta to takie fajne czytadła. Sayers też coś czytałam kiedyś, ale za nic nie pamiętam co. Czyli jakbym od nowa zaczynała.
UsuńDo Jakucka proponuję dobrać coś tropikalnego i czytać naprzemiennie, żeby zachować optymalną temperaturę...
Dzięki, świetny pomysł. :) Zaraz spróbuję lektury zmiennocieplnej! :D
UsuńChristie, która mnie bardzo zapadła w pamięć to "Crooked House" - "Dom zbrodni". Ja też bardzo lubię jej książki, w wakacje przeczytałam kolejną i wkrótce o niej napiszę.
A znasz Andrew Taylora i jego kryminalną serię o miasteczku Lydmouth ? To wyborne kryminały osadzone w prowincjonalnej Anglii.
OdpowiedzUsuńObecnie czytam - w przerwie od kryminałów - Harry'ego Pottera i kamień filozoficzny.
/tommy/.
Znam ze słyszenia... :D Padma coś czytała chyba? Mam dwie książki tego autora, ale nie wiem, czy to seria - chyba nie...
UsuńA do Harry'ego zawsze dobrze jest wrócić!
A u nas piękna, ciepła, złota jesień... a czytam - dla kompletnego relaksu - Coś pożyczonego Emily Giffin
OdpowiedzUsuńO, to było nawet fajne - przyznaję, że nie spodziewałam się po autorce wiele, a miałam przyjemną niespodziankę. Mam i "Coś niebieskiego" ale nie mam nastroju na tę książkę...
Usuń