Edynburski zamek we mgle... |
Edynburg, stolica Szkocji, to
miasto przepełnione historią i literackim dziedzictwem. Nie sposób
przejść ulicami, by od razu nie natknąć się na literackie ślady
– pomniki poświęcone sławnym literatom, zaułki, w których
współcześni twórcy osadzili akcję swoich książek, miejsca
odwiedzane przez współczesnych i dawnych powieściopisarzy...
Edynburg to nie tylko miasto, w którym mieszkali Robert Burns,
Robert Louis Stevenson, czy Walter Scott, tu także tworzą dzisiaj
znani pisarze tacy jak J. K. Rowling, Ian Rankin, czy Alexander
McCall Smith. Wszystko to tworzy niesamowitą atmosferę literackiego
tygla. W dodatku 2004 roku Edynburg został ogłoszony pierwszym na
świecie Miastem Literatury UNESCO i ten tytuł zobowiązuje. Dlatego
tam ciągle coś się dzieje – wydarzenia literackie trwają cały
rok, nie tylko podczas międzynarodowego festiwalu książek
(Edinburgh Book Fest) – odbywają się spotkania z pisarzami,
prężnie działają biblioteki (między innymi Scottish Poetry
Library, czyli Szkocka Biblioteka Poezji) i inne instytucje
kulturalne i stowarzyszenia, takie jak Scottish Storytelling Centre
(Szkockie Centrum Opowiadań), czy Scottish Book Trust (organizacja
zajmująca się promocją literatury i czytania).
Pomnik Greyfriars Bobby - psa, który czuwał przez niemal 14 lat przy grobie swego właściciela Johna Graya. W tle pub, w którym psa podkarmiano, nazwany jego imieniem. |
Nic więc dziwnego, że od dawna
chciałam Edynburg odwiedzić! W tym tygodniu wraz z UA spędziliśmy
tam kilka pełnych wrażeń dni i już teraz wiemy, że chcemy tam
pojechać na dłużej. Poniżej przedstawiam wam moją fotograficzną
relację z pobytu – jak przystało na książkowego mola
skoncentrowałam się w niej przede wszystkim na literackich
ciekawostkach, ale Edynburg to przecież znacznie więcej!
Oczywiście, nie wszystko udało mi się zobaczyć, nie o wszystkim też wspominam, ale przyznaję,
że szkocka stolica zrobiła na mnie duże wrażenie i będę ją
bardzo ciepło wspominać...
Przystanek pierwszy - The Writers' Museum
Smakowity kąsek ukryty w jednym z zaułków Royal Mile, ciągu ulic w centrum historycznego Edynburga, The Writers' Museum mieści się w historycznym Lady Stair's House, który pod koniec XIX wieku kupił (i w ten sposób ocalił przed wyburzeniem) piąty earl Rosebery. Po renowacjach budynek przekazał miastu i obecnie mieści się w nim muzeum poświęcone życiu i twórczości trzech szkockich twórców: Roberta Burnsa, Sir Waltera Scotta i Roberta Louisa Stevensona. W małych salkach zebrano liczne portrety, zdjęcia, pamiątki, przedmioty należące niegdyś do tych twórców, a także pierwsze wydania ich dzieł.
Cytat z wiersza Burnsa "Do wszy" na ścianie budynku szkockiego parlamentu. |
Na dziedzińcu przed muzeum można z kolei przyjrzeć się płytom z cytatami pochodzącymi z dzieł słynnych twórców, które tworzą żywy pomnik literacki miasta. Takich literackich cytatów można zresztą w Edynburgu znaleźć o wiele więcej – na przykład ściany szkockiego Parlamentu pokrywają cytaty pochodzące między innymi ze znanych wierszy szkockich poetów – w tym i Roberta Burnsa.
Przystanek drugi - Scott Monument
Kiedy w 1832 roku zmarł Walter Scott, w okrytej żałobą Wielkiej Brytanii ogłoszono konkurs na pomnik, który miał uhonorować wielkiego pisarza. Wygrał projekt autorstwa George Meikle Kempa, który zaprojektował pseudogotycką wieżę, a jej budowę ukończono w 1844 roku. Monumentalna budowla liczy sobie 61.11 metrów, a najwyższą z platform widokowych umieszczonych na różnych wysokościach, prowadzą 287 schody. Panoramiczne widoki Edynburga roztaczające się z wysoka na pewno osłodzą trudy tej wysokiej wspinaczki.
Autorem samego pomnika Scotta, który spoczywa majestatycznie pomiędzy kolumnami wieży, jest John Steell, a pomnik przedstawia pisarza odpoczywającego w towarzystwie swej ulubionego psa, charcicy Maidy.
Pamiątek poświęconych Scottowi jest zresztą w
Edynburgu więcej – na przykład na George Street znajduje się
dom, w którym pisarz mieszkał wraz z rodzicami, cytaty z jego prac
zdobią dziedziniec Muzeum Pisarzy i ścianę parlamentu. Ponadto
główna stacja kolejowa Edynburga, Waverley, nosi imię jednej z
jego powieści, a obok katedry św. Idziego (St Giles High Kirk)
znajduje się tajemnicza mozaika zwana Heart of Midlothian... W tym miejscu stało kiedyś edynburskie
więzienie, Old Tolbooth, które Scott opisał w swojej powieści
„Heart of Midlothian” (polskie tłumaczenie „Więzienie w
Edynburgu”) - kiedy w 1817 roku budynek zburzono, władze miasta
oznaczyły to miejsce mozaiką, noszącą imię powieści Scotta...
Dodam jeszcze, że jedna ze szkockich drużyn piłkarskich też
nazywa się Heart of Midlothian, a ich logo przypomina tę właśnie
mozaikę.. Zaiste, potęga Scotta nie zna w Szkocji granic!
Przystanek trzeci - J. K. Rowling
Kiedy w grudniu 1993 roku J. K. Rowling
przeprowadziła się do Edynburga, nic w jej życiu nie zapowiadało sukcesu i sławy. Pisarka przyjechała z Portugalii jako samotna matka i pierwsze lata w tym mieście spędziła w biedzie, żyjąc z zasiłków. Pracując nad manuskryptem
swojej pierwszej powieści, pisarka spędzała dużo czasu w
edynburskich kawiarniach, które teraz stały się miejscem
pielgrzymek wielbicieli twórczości pisarki. Jedna z nich, The
Elephant House, przy George IV Bridge, reklamuje się jako miejsce
narodzin Harry'ego Pottera.
W tej samej kawiarni bywali również Ian Rankin i Alexander McCall Smith, który wspomina ją zresztą w jednej ze swoich książek. Jak to z Edynburgiem bywa, sieć literackich powiązań jest znacznie
gęstsza, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać...
Kolejną ciekawostką jest to, że Rowling zwykła była spacerować po pobliskim cmentarzu Greyfriars,
gdzie pochowany jest William McGonagall – według niektórych źródeł najgorszy poeta w
historii brytyjskiej poezji.
Oto próbka twórczości McGonagalla,
pochodząca z jego wiersza „The Tay Bridge Disaster” (przedstawia
on tragiczny wypadek, kiedy to podczas wichury most na rzece Tay
zawalił się, gdy przejeżdżał przez niego pociąg):
- „I must now conclude my lay
- By telling the world fearlessly without the least dismay
- That your central girders would not have given way,
- At least many sensible men do say,
- Had they been supported on each side with buttresses,
- At least many sensible men confesses,
- For the stronger we our houses do build,
- The less chance we have of being killed.”
- Nie odważę się przetłumaczyć tego dzieła, ale pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden cytacik z wiersza zatytułowanego „Beautiful Nairn”:
- „All ye tourists who wish to be away
- From the crowded city for a brief holiday;
- The town of Nairn is worth a visit, I do confess,
- And its only about fifteen miles from Inverness.”
-
Wnikliwi czytelnicy od razu zauważą, że to
stąd pochodzi nazwisko pewnej nauczycielki transmutacji... McGonagall pisał może prawdziwe rymy częstochowskie, ale za to jego sława zatacza teraz coraz szersze kręgi! Zresztą
podobnych niespodzianek jest więcej, bo Rowling znalazła inne,
ciekawe nazwiska na cmentarnych nagrobkach i wykorzystała je w
swoich powieściach...
Grób Thomasa Riddle, czyli Voldemorta! Autorka "Harry'ego Pottera", J. K. Rowling, nigdy nie odwiedziła tego sklepu.
Przystanek czwarty - ciekawostki
Edynburg naprawdę jest miastem
literatury – nie sposób zapomnieć o jego literackich powiązaniach,
gdy z każdego zaułka wygląda historia słowa pisanego, gdy
cmentarze zapełniają duchy dawnych twórców i ich muz... Na małym
cmentarzyku przy kościele Canongate pochowany jest na przykład Adam
Smith, autor „Bogactwa narodów”, ojciec współczesnej ekonomii,
a także poeta Robert Fergusson, którego pochowano tam w
nieoznakowanym grobie – dopiero Robert Burns ufundował prywatny
nagrobek i zamieścił na nim epitafium własnego autorstwa. Na tym
samym cmentarzu znajduje się też grób słynnej Clarindy, ukochanej
Burnsa, której poświęcił on wiele swoich utworów.
Warto po Edynburgu chodzić i
zaglądać też do atmosferycznych zaułków, bo nigdy nie wiadomo,
jakie się w nich kryją skarby. Na przykład w malutkiej uliczce
Anchor Close znaleźliśmy tablicę informującą, że tu właśnie
mieściła się kiedyś słynna drukarnia Williama Smelliego, w
której wydano pierwszą edycję „Encyklopedii Britanniki”, a
także dzieła Burnsa.
Należy też pamiętać o tym,
że w Edynburgu mieszka i tworzy wielu znanych współczesnych
pisarzy – nie tylko J. K. Rowling, ale i bardzo popularny Alexander
McCall Smith, który akcję swoich powieści umieszcza często
w Edynburgu. Szkocka stolica jest zresztą popularnym miejscem akcji
wielu innych powieści, między innymi kryminałów Quintina
Jardine'a i Iana Rankina. Przed wyjazdem zaczęłam czytać pierwszą
powieść Jardine'a o przygodach detektywa Boba Skinnera i po przyjeździe
odszukałam miejsce, w którym znalezione zostaje ciało ofiary
okrutnej zbrodni – Advocate's Close.
Wspaniale jest podczas czytania
wędrować śladami postaci z książek, jestem pewna, że książki
Jardine'a będzie mi się zupełnie inaczej czytało teraz, kiedy
Edynburg widziałam na żywo... Natomiast jeszcze wspanialej jest,
gdy się ma trochę szczęścia i Ulubionego Anglika, który sokolim
okiem wypatrzy i rozpozna słynnych pisarzy na ulicy. Otóż
ostatniego dnia pobytu natknęliśmy się na samego Iana
Rankina, autora serii kryminałów o Johnie Rebusie, który w
towarzystwie ekipy telewizyjnej przemierzał mgliste i deszczowe
ulice swego miasta.
"Supełki i krzyżyki" z autografem! |
Tak oto udało mi się zdobyć
autograf pisarza, który podpisał mój egzemplarz swojej książki
„Knots and Crosses”, który miałam przy sobie. Co więcej,
pisarz sam zaproponował, żeby UA zrobił nam zdjęcie!
Z Ianem Rankinem - pozujemy na tle plakatu reklamującego sztukę teatralną jego autorstwa, którą można obejrzeć w teatrze w Edynburgu. |
Tak więc
mam niesamowita pamiątkę z Edynburga i motywację, żeby jak
najszybciej przeczytać całą serię o inspektorze Rebusie.
Na tym chyba zakończę moją
wycieczkę po tym uroczym mieście. Mogłabym zresztą pisać jeszcze
cały dzień, bo szkoda nie wspomnieć i innych wspaniałości –
pubu, w którym bywał Burns, domu, w którym mieszkał, ulic
wspominanych w powieściach McCalla Smitha, księgarni,
antykwariatów, bibliotek... A przecież Edynburg to nie tylko miasto
literatury, ale i miasto pełne historii, pełne współczesnych
inicjatyw i aż przesycone unikatową atmosferą. Mam więc nadzieję, że choć
na trochę przeniosłam was do Szkocji, a sama już zaczynam
obmyślać, kiedy znowu uda mi się to niesamowite miasto
odwiedzić...
To niesamowite, ze trafilas na niego zupelnie przypadkiem. zazdroszcze wycieczki :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja bym przegapiła. To zasługa UA - najpierw zauważył, potem skojarzył, a na koniec pogadał!
UsuńZ przyjemnością przeczytała, Twój interesujący post. Sam zamek jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńRowling nie czytam i nie zamierzam, ale Stevensona i Scotta kiedyś czytałam z zapartym tchem. Było to jednak baaardzo dawno.
Świetna fotorelacja.
Rowling polecam nowy kryminał, całkiem zgrabny. Ja też Stevensona i Scotta czytałam dawno temu, za to Smitha całkiem niedawno, a Rankina dopiero co skonczyłam.
UsuńByłam w Edynburgu podczas podróży poślubnej w 2008, ale wtedy nie wiedziałam, że tam takie literackie atrakcje. Muszę wybrać się ponownie, bo przyznaję Ci rację, że to magiczne miasto, jak cała Szkocja zresztą.
OdpowiedzUsuńA książki jakieś przywiozłaś?
Pozdrawiam
No właśnie, sama nie wiem, co się dzieje, przywiozłam jedną książkę z Edynburga. Jedną. Bardzo dziwne...
UsuńŚwietny post, przeczytałam z zainteresowaniem. I co za traf, spotkać pisarza - widać to było Ci pisane.
OdpowiedzUsuńMerci! ian Rankin to jak taka wisienka na torcie...
UsuńTo miasto uzależnia, Kochana! Jak raz pojechałam, to wsiąkłam i teraz wracam tam co roku. Podczas pierwszego pobytu, wdrapałam się na Siodło Artura, żeby zobaczyć miejsce, gdzie chadzali na spacery bohaterowie powieści "Jeden dzień" Davida Nichollsa. Przez pomyłkę, wybrałam bardzo ekstremalne podejście, nie wiedząc, że po drugiej stronie wzgórza, jest o wiele łagodniejsze. Ale, czego się nie robi dla literatury;)
OdpowiedzUsuńNa siodło Artura nie było czasu ani pogody, ale następnym razem... A "Jeden dzień" mi się baaardzo podobał...
UsuńPiękne miasto, zawsze chciałam tam pojechać. A pisarza, wątpię, czy jakiegoś bym na ulicy poznała, ja nawet Czerkawskiego (nie-pisarza ;) nie poznałam, a prawie na niego wpadłam ;)
OdpowiedzUsuńJa też nikogo nie poznaję, cała zasługa Ulubionego Anglika... Będę go ze sobą zabierać wszędzie...
UsuńMuszę się tam znów wybrać. Bywałam tam często w poprzednim życiu tj. za pierwszego męża, bo mieszkalam w Northumberland, a stamtąd niedaleko. Ale to było bardzo dawno temu.. teraz trzeba pojechać z mężem nr 2 ;) Poza tym uwielbiam serię o małym Bertiem McCalla Smitha i chętnie poszłabym jego śladami. I może się na autora natknę...
OdpowiedzUsuńNo więc ja nabrałam ochoty na przeczytanie tej serii, bo znam tylko pierwszy tom, a tam tyle "żywego" Edynburga, że aż się chce czytać.
UsuńO Edynburgu słyszałam same dobre rzeczy. I jak widać miałam dobrych informatorów! :) Jeszcze tam nie dotarłam, może kiedyś... Na razie zadowalam się lekturą "Rebusów".
OdpowiedzUsuńIan Rankin sprawia bardzo sympatyczne wrażenie. Gdzieś czytałam wywiad z nim, w którym opowiadał, w jaki sposób dowiedział się, że któraś z kolei jego książka odniosła prawdziwy sukces. Będąc w jakimś zapyziałym hoteliku w Ameryce podczas spotkań autorskich, zadzwoniła do niego żona i powiedziała, że wydawca chyba się pomylił w przelewie, bo tak duża kwota wpłynęła na jego konto ;) Wspaniałe wspomnienie i pamiątka!
Ja też od kogoś znajomego słyszałam, że Rankin to bardzo przystępny człowiek - kiedyś chyba ze znajomą UA wdał się w jakąś dyskusję o filmach... Na mnie też zrobił jak najlepsze wrażenie!
UsuńEdynburg to magiczne miasto - dziękuję za interesującą relację z literackiej wycieczki. Zazdroszczę spotkania z Rankinem :)
OdpowiedzUsuń/tommy/
A bardzo mi miło. Trzymam kciuki, może kiedyś uda się i tobie wybrać!
UsuńFantastyczny reportaż! wielkie dzięki!!!
OdpowiedzUsuńSpotkać Rankina to dopiero coś! Seria z Rebusem jest fantastyczna. Przyjemnej lektury :)
Może zacznę "bywać" w miejscach, gdzie można się natknąć na sławnych pisarzy..? Hmmm.. U ciebie też nie jest źle z poznawaniem literackich sław! :D
UsuńNa kamienne serce rowniez spluwa sie, bo bylo to miejsce, gdzie dawno, dawno temu stala szubiennica.
OdpowiedzUsuńMiasto owszem piekne, szczegolnie jak zawita lato. Natomiast jak kazde inne ma i swoje brzydkie strony.