Pamiętacie siostry
Sucharskie, bohaterki „Natalii
5” Olgi Rudnickiej? W zeszłym roku przeczytałam pierwszy tom
ich przygód, zachęcona recenzją Padmy i natychmiast zachciało mi
się więcej. Wreszcie miałam okazję przeczytać tom drugi przygód
sióstr i z przyjemnością mogę donieść, że autorka trzyma
fason. Jednym słowem, „Drugi przekręt Natalii” w niczym nie
ustępuje tomowi pierwszemu. Natalie to świetny przepis na serię,
mam nadzieję, że Olga Rudnicka niedługo znów coś z nimi w roli
głównej napisze, bo świetnie jej to wychodzi. Zupełnie jak w
jakimś zaklęciu - weźmij kilka wrednych babek (najlepiej pięć),
domieszaj do tego kilku facetów, dodaj do smaku garść brylantów,
jakieś morderstwo, a wszystko polej smakowitą mieszanką dialogów,
a wyjdzie ci z tego całkiem niezły kryminał.
„Drugi przekręt
Natalii” zaczyna się dwa lata po zakończeniu części pierwszej.
Kiedy znika były wspólnik ich ojca, Janusz Zawadzki, a w jego
mieszkaniu pojawiają się zwłoki młodego mężczyzny, siostry
Sucharskie zaczynają prowadzić własne dochodzenie. Czy starszy pan żyje?
Czym tak naprawdę się zajmował? Co odziedziczyły po nim w spadku
Natalie? Czy coś im grozi? Siostry będą się musiały nieźle
nagłowić, nie tylko nad tym, co się tak naprawdę stało, ale też nad tym, w jaki sposób utrzymać swój udział w tajemnicy przed
znajomymi policjantami, zwłaszcza, tymi, z którymi są związane...
Co mogę powiedzieć o
tej książce, oprócz tego, że mi się spodobała? „Drugi
przekręt Natalii” to przede wszystkim postacie sióstr –
postacie tak świetnie i udanie scharakteryzowane, że nie można
wobec nich przejść obojętnie. Nieufne, patologicznie skryte, wciąż
się kłócą między sobą, tylko po to, by wobec obcych trzymać
wspólny front. W dodatku świetnie kłamią, są inteligentne i
pewne siebie. Ich rozmowy pełne są słownych przepychanek i
szybkich ripost, a że są w gorącej wodzie kąpane, akcja gna w tej
książce na łeb na szyję. Jednym słowem - z siostrami Sucharskimi
można się zaprzyjaźnić, ale chyba tylko na kartkach książki!
Po
drugie, Olga Rudnicka pisze lekko, dowcipnie i sprawnie. „Drugi
przekręt Natalii” czyta się świetnie – książka pełna jest
szybkich scenek, napompowanych energią i zabawnych dialogów. Jednym
słowem – jest to idealna lektura dla tych, którzy czekają
lekkiej, zabawnej książki na zimowe popołudnie. Po trzecie - nie znaczy
to, że autorce udało się ustrzec błędów. Moim zdaniem w
kilku miejscach akcja toczy się zbyt szybko, plącze się za bardzo,
a czytelnik może się pogubić w tej pozornie prostej intrydze. Jednak dla
mnie zalety tej książki zdecydowanie przeważają nad wadami. Mam więc nadzieję, że
to nie koniec przygód Natalii, bo bardzo chętnie poczytałabym
więcej książek o nich. Polecam „Drugi
przekręt Natalii” jako świetną, niezobowiązującą rozrywkę, w sam raz
na kilka mroźnych wieczorów pod kocem.
Natalie się rozpanoszyły, a Dabarai zniknęła... A ja nie mogę się doczekać nowych recenzji.. Pozdrawiam cieplutko, wierna czytelniczka bloga :-)
OdpowiedzUsuń