Tak, wiem, że pisałam kilka dni temu z namaszczeniem o tym, jak wiele znaczą dla mnie święta w rodzinnym gronie, o tym, że książki nie są mi potrzebne, by cieszyć się obecnością bliskich... A jednak, niepostrzeżenie i nieco niespodziewanie, pojawił się na moim stole rzadki ostatnio gość - porządny stos książkowy, stos godny książkochłona, stos będący - że tak powiem - łabędzim śpiewem przed nieuchronnym zastojem w kupowaniu książek, który mi się w przyszłym roku szykuje. Usprawiedliwia mnie jedynie to, że stos jest złożony li i jedyne z prezentów świąteczno-urodzinowych, zakupionych dla mnie przez Ulubionego Anglika i jego rodziców.
Na powyższym zdjęciu na samym dole pyszni się powieść
Eleanor Catton, zwyciężczyni tegorocznego Man Bookera, czyli
"The Luminaries",
o której więcej można przeczytać
tutaj. Szykuje się potężna dawka lektury!
Następna w kolejce książka to "Apple Tree Yard" Louise Doughty, autorki "Whatever You Love" nominowanej do nagrody Orange i Costa w 2010 roku. Powieść Doughty to historia romansu z nieznajomym, który może zniszczyć wszystko, co bohaterka książki w życiu zdobyła - karierę, dom, rodzinę, to powieść o oszustwie i akcie przemocy, który na zawsze zmienia życie bohaterów.
Kolejna pozycja na stosie to "A Commonplace Killing" Sian Busby - ta ostatnia powieść autorki, która w zeszłym roku przegrała walkę z rakiem płuc, to kryminał, którego akcja toczy się w powojennym Londynie, w 1946 roku, kiedy to radość z zakończenia wojny ustąpiła miejsca codziennym troskom i problemom. Ostatnio wróciłam do oglądania serialu BBC "Call The Midwife" i przypomniałam sobie, jak bardzo lubię czytać książki, których akcja dzieje się w powojennej Wielkiej Brytanii. Liczę na świetną lekturę.
Z kolei "Little Exiles" Roberta Dinsdale'a to powieść, która porusza problem przymusowej migracji brytyjskich dzieci do Australii, który stał się głośny w 2010 roku za sprawą słynnego filmu "Oranges and Sunshine" ( na podstawie książki Margaret Humphreys). Bohaterem powieści Dinsdale'a jest Jon Heather, który w wieku dziewięciu lat zostaje porzucony przez matkę na progu domu dziecka w powojennym Leeds i wywieziony wraz z innymi dziećmi do Australii. Droga powrotna do domu okaże się podróżą, która zabierze Jonowi całe życie.
Następna książka ze stosu zabierze nas do Nowego Jorku lat dwudziestych ubiegłego wieku. Bohaterką "The Other Typist" Suzanne Rindell jest Rose Barker, pracująca jako maszynotypistka na posterunku policji w dzielnicy East Side. Kiedy pracę w tym samym miejscu zaczyna fascynująca Odalie, Rose jest zachwycona nową przyjaciółką. Fascynacja obraca się w obsesję, ale kim tak naprawdę jest Odalie? Powieść Rindell to podróż, która odkrywa ciemne strony przyjaźni.
Czas na coś bardziej współczesnego i lekkiego - powieść Graeme Simsiona 'The Rosie Project" ("Projekt "Rosie"") została w Polsce wydana już kilka miesięcy temu. To podobno świetna książka na poprawę humoru - lekka, zabawna i wzruszająca opowieść o tym, że żadne listy nie pomogą nam znaleźć idealnej partnerki, a miłość sama nas odnajdzie, kiedy jej na to pozwolimy.
Kolejna pozycja na stosie to chwalona przez Padmę powieść
Alexi Zentnera "Touch", czyli "Dotyk", wydana przez wydawnictwo Wiatr od morza. Nie mogłam się oprzeć jej
recenzji - sprawdźcie sami, czy opowieść o kanadyjskim miasteczku pełnym wspomnień i magii spodoba się także wam.
Czas na coś zupełnie innego, czyli na tłumaczoną z niemieckiego książkę Kathariny Hageny "The Taste of Apple Seeds" ("Smak pestek jabłek"), która niebawem ukaże się też w polskim tłumaczeniu. Ta powieść, która była bestsellerem w Niemczech przez dwa lata, to historia pierwszej miłości, opowieść rodzinnych sekretach i bolesnej stracie. Brzmi intrygująco i ciekawie.
Ostatnia książka na stosie to "Grimm Tales" ("Baśnie braci Grimm. Dla dzieci i dorosłych") Philipa Pullmana, która ma zostać wydana za jakiś czas przez wydawnictwo Albatros. Wśród pięćdziesięciu opowiedzianych na nowo baśniach znalazły się znane wszystkim tytuły takie jak "Jaś i Małgosia" czy "Śnieżka", a także mniej znane opowieści spisane przez braci Grimm, a wszystko w niepowtarzalnym stylu Pullmana.
No cóż, na pewno nie zabraknie mi książek do czytania w przyszłym roku... A wiecie, co jeszcze (między innymi) dostaliśmy od rodziców UA? Coś, co ucieszyło nas oboje szalenie i co do książek pasuje doskonale. Czas na herbatę i nową książkę. Do usłyszenia!