Stało się to, na czym mi bardzo zależało, Mini Ulubiony Anglik wychowuje
się wśród książek. Dosłownie, bo mam ich mnóstwo a Mini już się dochował
własnych półek, a nawet własnego stosiku. Jego książki są wszędzie, w salonie,
w sypialni (najlepiej czyta się przecież przed snem), a ostatnio znalazłam jedną
w kuchni. Musze przyznać, że bardzo staram się, by polskich książek miał również
pod dostatkiem. To fakt, czasem kupowanie ich bywa frustrujące, bo ja lubię
książkę przed zakupem obejrzeć, a tu czasem się nie da. Na szczęście dzięki
stronom internetowym i blogom o książkach oraz polecankom znajomych mam, mam
niejakie pojęcie, co lubię, co się Mini UA spodoba, a czego kupować nie warto…
Czasem jednak natknę się na książkę-perełkę zupełnie sama!
Tak właśnie było z „Klapu klap” Madaleny Matoso wydawnictwa Babaryba.
Znalazłam ją przypadkiem w jakiejś księgarni, zupełnie już nie pamiętam gdzie. Duże, piękne i kolorowe ilustracje spodobały mi się od samego
początku, a w dodatku odkryliśmy, że to książka interaktywna. Koncept nie jest nowy,
bo przecież wiemy, że książki nie służą tylko i wyłącznie do czytania! Na
przykład Mini UA odkrył, ze można na nich usiąść, stanąć, można się o nie
podeprzeć, zrobić z nich tunel, można je też żuć, albo zrobić z nich bębenek. “Klapu
klap” to książka przy której czytaniu nie można się nudzić! Na każdej stronie są
jakieś dźwięki do naśladowania, jest też coś do policzenia. Najpierw
patrzyliśmy na obrazki, a potem okazalo się że jeśli książkę się zamknie, to
zabawa będzie jeszcze lepsza!
-->
Ten filmik
pokazuje, jak książką można się bawić. Czerwone punkciki pokazują, gdzie strony książki powinny się zetknąć. Obrazki wprawiane w ruch aż proszą o to, żeby naśladować ukazane na nich dźwięki.
-->
„Klapu klap” zdecydownie należy teraz do naszych ulubionych książek. Jaś sięga
po nią często i nauczył się dzięki niej kilku słów. Lubi sobie pukać, cmokać i fru
fru fruwać, a koncept zamykania i otwierania książki bardzo mu przypadł do
gustu i cieszy go za każdym razem. Podobnych książek mamy zresztą jeszcze kilka. Interaktywne książki wspierają rozwój sprawności manualnej dziecka i uczą koncentracji. Dodatkowo zastosowane w niej onomatopeje pomagają w rozwoju języka, ćwiczą wymowę, a wszystko podczas świetnej zabawy. Do tego ilustracje bardzo, ale to bardzo mi się podobają - proste, kolorowe, wyraziste. Zdecydownie odcinające się od innych. W dodatku pełno w nich podstawowych kolorów i różnych kształtów do rozróżniania. Jednym słowem - coś świetnego! Zachęcam wszystkich do wspólnego klaskania.
To u nas jeszcze lepiej - synek ma 4 tygodnie, a jeszcze przed swoimi narodzinami miał własne półki z książkami. :P Książeczka wydaje się interesująca. :)
OdpowiedzUsuń