W zeszłym tygodniu, 8
marca, obchodziliśmy Dzień Kobiet, a jak wszystkim wiadomo, mnie najlepiej świętuje się z książką. Dlatego ucieszyła
mnie wiadomość, że to właśnie w Dzień
Kobiet ogłoszono nominacje
do mojej ulubionej nagrody literackiej. Bailey’s
Women Prize for Fiction przyznano po raz pierwszy w 1996 roku, jeszcze jako
Orange Prize for Fiction, jako nagrodę przyznawaną pisarkom publikującym
w języku angielskim. Ze wszystkich nagród przyznawanych na Wyspach, Bailey’s Prize jest
moją ulubioną,
bo zawsze znajduję wśród tych książek
jakąś perełkę. To prawda, zazwyczaj książki
–finalistki mniej mnie interesują
niż te, które
nagrody nie zdobyły, ale i tak lista jest zwykle bardzo różnorodna. Zresztą,
sprawdźcie sami. Poniżej lista nominowanych książek…
Kate Atkinson: A God in Ruins
– akurat tej autorki nie trzeba przedstawiać.
„Jej wszystkie życia” wydano jakiś
czas temu w Polsce, a ta książka
to właściwie
jej kontynuacja, opowiadająca o bracie Ursuli
Todd. Waham się, czy przed lekturą nie przypomnieć
sobie poprzedniej powieści Atkinson, która mi się szalenie podobała… Zdecydowanie należy
przeczytać.
Shirley Barrett: Rush Oh!
– debiut Australijskiej autorki, powieść osadzona w 1908 roku wśród społeczności wielorybników starających
się przetrwać jeden z najcięższych sezonów. Do tego dorastająca
narratorka, tajemniczy przybysz i miłość. Do zapamiętania.
Cynthia Bond: Ruby
– pierwsza Amerykanka na liście i kolejny debiut. „Ruby” to pierwsza część trylogii, książka, o
której zaczęło być głośno dzięki Oprah Winfrey i jej klubie książki. Kobieta
wraca do miasteczka, w którym się wychowała, by zmierzyć się z przeszłością.
Mężczyzna musi wybrać między
lojalnością a miłością. Może być ciekawie.
Geraldine Brooks: The Secret Chord
– znana polskim czytelnikom pisarka, nagrodzona
Pulitzerem za powieść „March”, tym razem sięgnęła po biblijną tematykę – jej
powieść to historia biblijnego króla Dawida. Bardzo podobali
mi się „Ludzie księgi” tej autorki, więc jestem
dobrej myśli…
Becky Chambers: The Long Way to a
Small, Angry Planet –
najciekawsza z nominowanych powieści, bo przecież nie często do Bailey’s Prize
nominowane są książki, w których pojawiają się statki interplanetarne. Statki,
których załoga zajmuje się tworzeniem tuneli w kosmosie, należy dodać. Nie
często też nominowane powieści zaczynają życie jako projekt na crowdfundingowej
stronie internetowej. Tak jest, Becky Chambers skończyła w ten
sposób książkę, wydała ją własnym kosztem, a
dopiero potem podpisała umowę z wydawnictwem. Dla miłośników powieści z
gatunku space opera (czyli dla mnie też).
Jackie Copleton: A Dictionary of Mutual
Understanding – powieść o
rodzinach, Nagasaki i bombie atomowej. Miłość, odwaga, poczucie winy i sekret, który wychodzi na jaw po
latach. Przejmujący debiut angielskiej autorki, zainspirowany jej pobytem w
Nagasaki.
Rachel Elliott: Whispers Through a
Megaphone – powieść o przyjaźni pomiędzy
Miriam, która po śmierci swojej matki od trzech lat nie
opuściła progów swego domu i Ralphem, który z domu
ucieka że jego żona go nie kocha. Niezwykły, dowcipny i oryginalny debiut.
Anne Enright: The Green Road
– dorosłe dzieci Rosaleen Madigan wracają na
święta do domu, który ona
zamierza sprzedać. Powieść o rodzinie, egoizmie i współczuciu. Powieść
autorstwa jednej z najlepszych współczesnych autorek irlandzkich.
Petina Gappah: The Book of Memory
– pierwsza powieść autorki z Zimbabwe, która w
2009 roku zdobyła Guardian First Book Prize za zbiór opowiadań „An Elegy for Easterly”. Jej bohaterką jest Memory
(Pamięć), albinoska, która w więzieniu w Harare oczekuje wyroku śmierci za
zabójstwo. Jej prawnik radzi jej, by przygotowując się do apelacji, opisała
zdarzenia w ten sposób, w jaki je
pamięta. Powieść o miłości, obsesji i o tym, jak zawodna jest nasza pamięć.
Zdecydowanie interesująca książka.
Vesna Goldsworthy: Gorsky
– powieść o wielkich pieniądzach, rosyjskich
pięknościach i o dobrych książkach. „Wielki Gatsby” opowiedziany
na nowo, w XXI wiecznym Londynie. Dla wielbicieli powieści Fitzgeralda?
Clio Gray: The Anatomist’s Dream –w latach 40
XIX wieku, Philbert, chłopiec urodzony z defektem czaszki, porzucony przez
rodziców, znajduje swoje miejsce pośród trupy podróżującego cyrku. Namówiony na to, by zbadał go znany doktor, specjalista
od badania czaszek, wplątuje się w przygodę, która może odbić się na losach
całego kraju.
Melissa Harrison: At Hawthorn Time
– poetycki portret angielskiej wsi, opowieść o
życiu czworga ludzi, ich związkach z
naturą i zapuszczaniu korzeni. Dla wielbicieli sielankowej melancholii.
Attica Locke: Pleasantville
– powrót amerykańskiej autorki nominowanej do
tej samej nagrody za jej debiut „Black Water Rising” i powrót głównego
bohatera, prawnika Jay Portera, który zostaje
wplątany w polityczne rozgrywki na wysokim szczeblu. Dla wielbicieli
wyrafinowanych thrillerów.
Lisa McInerney: The Glorious Heresies
– autorka tego debiutu jest znana na
irlandzkiej scenie blogerskiej, swego czasu pisała bowiem
popularnego bloga (Arse End of Ireland - Irlandzkie zadupie) o upadku ekonomicznym Irlandii. Ta książka jest opowieścią o narkotykach, prostytucji i morderstwie,
podejrzanym półświatku hrabstwa Cork, pełną ciekawych bohaterów. Powieść
naturalistyczna, ponura i miejscami pełna czarnego
humoru.
Elizabeth McKenzie: The Portable Veblen
– powieść pełna bohaterów, których trawią
nerwice i obsesje. Książka o kapitalizmie, przemyśle medycznym, rodzinie,
miłości i wiewiórkach. Dla wielbicieli humoru i szarych gryzoni.
Sara Nović: Girl at War
– debiutancka powieść młodej niesłyszącej
autorki, powieść pokolenia dotkniętego wojną w byłej Jugosławi. Historia
beztroskiego życia, które na zawsze zmienia wojna i konfrontacji z bolesną
przeszłością. Powieść zakorzeniona w historii i przeżyciach bliskich. Debiut jak najbardziej do przeczytania.
Julia Rochester: The House at the Edge
of the World – historia
pewnej rodziny i rodzinnego domu nad morzem w hrabstwie Devon. Ekscentryczni
bohaterowie i tajemnicza mapa dziadka, odkrywająca rodzinne
sekrety – brzmi to całkiem ciekawie.
Hannah Rothschild: The Improbability of
Love – dzięki przypadkowemu zakupowi w
antykwariacie, główna bohaterka wciągnięta zostaje w świat sztuki, w którym o
bezcenny zaginiony obraz rywalizują różne indywidua.
Przy okazji kobieta poznaje na nowo samą siebie.
Zdecydowanie jestem zaciekawiona.
Elizabeth Strout: My Name is Lucy
Barton – najnowsza powieść amerykańskiej
pisarki o relacjach między matką a córką. Jej akcja toczy się w szpitalu, w
ciągu pięciu dni, ale składają
się na nią historie i wspomnienia z życia obu kobiet i łączących ich relacji.
Hanya Yanagihara: A Little Life
– książka, o której głośno było w zeszłym roku.
Historia czworga młodych ludzi w Nowym Jorku, historia przerażającego
dzieciństwa i ludzkiej wytrzymałości.
Kontrowersyjna powieść, która zbiera sprzeczne opinie.
Co myślicie o tej liście? Znalazło się na
niej aż jedenaście debiutów, a także powieści uznanych już autorek – Enright
jest zwyciężczynią Bookera, otrzymała też w 2012 roku
nominację do Bailey’s Prize for Fiction, Atkinson zdobyła Costa Novel Award (i
podobnie jak Enright była też nominowana wcześniej i do Bailey’s Prize), a
Hanya Yanagihara została za swoją książkę nominowana do ubiegłorocznego
Bookera. Geraldine Brooks to, jak już pisałam,
zwyciężczyni Pulitzera, podobnie jak Strout, kolejna autorka, która była już
wcześniej nominowana do Bailey’s Prize, a Gappah zdobyła nagrodę Guardiana. Nie
czytałam (jeszcze) żadnej z tych książek, ale na mojej liście „do przeczytania” pierwsze miejsce zajmuje Atkinson. Finalistki nagrody poznamy już
11 kwietnia, a zwyciężczynię 8 czerwca. Wtedy się okaże, czy moja teoria o tym,
że najmniej podobają mi się książki, które nagrodę tę zdobywają, jest słuszna.
A może tym razem wygra moja faworytka? Obiecuję jedno, na blogu pojawią się w tych okolicach wpisy…
Fajnie, że Pani wróciła:) Bardzo lubiłam tu zaglądać- mam nadzieję, że teraz nastąpi reaktywacja bloga:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś! Też żadnej z tych książek jeszcze nie czytałam. Na mojej liście pierwsza jest Elizabeth Strout. Potem może Anne Enright...Melissa Harrissonn.... Lecę uzupełniać moją wish list!!
OdpowiedzUsuńElizabeth Strout oczarowała mnie opowiadaniami o "Olive Kitteridge". Z pozostałych autorek znam tylko Kate Atkinson, która świetną autorką jest. Może to ona zdobędzie nagrodę..
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam z powrotem i wypatruję kolejnych wpisów.
pozdrawiam
tommy z Samotni
To ktoś tu jeszcze zagląda? :) Miło mi...
OdpowiedzUsuńNo pewnie:) Nawet teraz:)
Usuń