Całe wieki temu
czytałam "Mężczyznę i chłopca" Tony Parsonsa (a potem coś jeszcze tegoż
autora, chociaż bez wyszukiwarki nie dojdę co i ile). Pamiętam, że
książka była obyczajowa, fajna i że miała białą okładkę z butami.
Kolejnych powieści autora już nie przeczytałam, widać nie zrobiły na
mnie aż takiego wrażenia, żeby znajomość kontynuować. Natomiast ostatnio
podczas odsłuchiwania popularnej audycji książkowej Marielli Frostrup Open Book, nadawanej prze BBC Radio 4, dowiedziałam się, że Parsons napisał kryminał.
Przyznaję,
wywiad z autorem bardzo zachęcił mnie do lektury. "The Murder Bag", bo
taki tytuł nosi powieść Parsonsa, to współczesny kryminał obyczajowy, z
akcją umiejscowioną w Londynie, czyli coś, co bardzo lubię (śledzenie
poczynań bohaterów w znanych mi miejsca zawsze jest przyjemne!). W
dodatku Parsons bardzo ciekawie
opowiadał o głównym bohaterze - Max Wolfe to detektyw, który niedawno
dołączył do wydziału zabójstw w jednym z londyńskim komisariatów. Jego
życie nie koncentruje się jednak tylko na pracy - Wolfe jest poza tym
bokserem-amatorem, ojcem samotnie wychowującym małą córeczkę (plus za
to, kiedy i w jaki sposób wyjaśnia autor nieobecności żony) i
właścicielem spaniela. Ponieważ na pojawiające się wciąż w książkach postacie steranych życiem detektywów reaguję już ziewaniem (zdecydowany przesyt i zmęczenie materiału), spodobał mi się detektyw Wolfe,
chociaż przyznaję, że bardziej mi on przypominał bohatera powieści
obyczajowej (Harry'ego Silvera z "Mężczyzny i chłopca", na przykład),
niż bohatera kryminału. Dla Parsonsa bowiem sprawy prywatne Wolfe'a są równie ważne jak zagadka kryminalna. W dodatku sporo miejsca poświęca policyjnym ciekawostkom, chociażby takim jak wizyty w policyjnym muzeum, w których Scotland Yard przechowuje pamiątki i przedmioty powiązane ze słynnymi sprawami kryminalnymi. Zresztą i tytuł powieści odnosi się do jednej z takich pamiątek - murder bag to niezbędnik detektywa, czyli torba z podstawowym wyposażeniem kryminalistycznym, takim jak rękawiczki, szczypczyki, torebki, w których można przechowywać odnalezione na miejscu przestępstwa dowody, szkło powiększające i tym podobne, którą Scotland Yard wprowadził do użytku w 1924 roku. Czy te fragmenty wnoszą coś nowego do akcji powieści? Raczej nie, są za to ciekawymi ozdobnikami, które mają według autora tworzyć klimat powieści.
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to "The Murder bag" przeczytałam z zaciekawieniem, chociaż moim zdaniem nie należy oczekiwać tu fajerwerków. Wolfe
wraz z zespołem prowadzą śledztwo w sprawie brutalnych morderstw, które
szybko zostają przypisane seryjnemu mordercy, ukrywającego się pod
pseudonimem Bob the Butcher (Bob Rzeźnik). Okazuje się, że ofiary to grupa szkolnych przyjaciół, którzy poznali się w prywatnej, ekskluzywnej szkole z internatem, Potter's Field. Co jeszcze wspólnego mają ze sobą bogaty bankier, bezdomny narkoman i polityk? Wolfe, w przeciwieństwie do swoich przełożonych uważa, że za zabójstwami kryje się ktoś inny niż żądny sławy socjopata.
Jak już wspomniałam, "The Murder Bag" to według mnie powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Na otwarcie Parsons serwuje czytelnikowi brutalną scenę gwałtu i morderstwa, natomiast dalsze rozdziały są już zdecydowanie bardziej uładzone i koncentrują się bardziej na procedurach i powolnym dochodzeniu do prawdy, bez wielu podobnie emocjonujących fragmentów.
Mam nadzieję, że w kolejnych zaplanowanych dwóch powieściach Wolfe zmężnieje i zrobi się z niego detektyw pełną gębą, a i Parsons odejdzie bardziej od obyczajowego tła. Póki co, sięgnijcie po "The Murder Bag" jeśli jesteście fanami autora i chcecie na własnej skórze przekonać się, jak poradził sobie z nowym gatunkiem powieści, albo jeśli szukacie lekkiej lektury w sam raz na letnie wakacje. Ta nada się w sam raz.
Parsonsa nie znam, ale coś czuję, że wkrótce ujrzymy polski przekład..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tommy z Samotni
Niestety i ja nie spotkałem się z twórczością autora, ale myślę, że będzie trzeba to zmienić.
OdpowiedzUsuńMężczyzna i chłopiec to była bardzo popularna książka...
Usuń