Zanim uznacie, że na zawsze pożegnałam się z blogowym światem, śpieszę donieść, że to nieobecność (mam nadzieję) tymczasowa. Okazuje się, że dwa przytłaczające przeziębienia i zapalenie ucha połączone z panującymi upałami i ogólnym zmęczeniem spowodowanym przerywanym snem, mogą skutecznie zniechęcić do jakichkolwiek działań w czasie wolnym. Dlatego też moimi ulubionymi zajęciami ostatnich tygodni było leżenie na sofie i czytanie książek lekkich i dodających otuchy. W moim przypadku była to niezastąpiona Chmielewska, kolejne tomy Eddingsa, a także większość tomów przygód pana Samochodzika Zbigniewa Nienackiego. Na nic więcej nie miałam ani ochoty, ani siły. O tym, że zaczęłam powolutku wracać do formy świadczy fakt, że w ten weekend pochłonęłam najnowszą powieść Aaronovitcha z serii Rivers of London, zatytułowaną "Broken Homes" i zaczęłam czytań najnowszego Jussi Adler-Olsena, czyli "Redemption". Mam więc nadzieję, że niebawem na blogu znów coś się zacznie dziać, a póki co - życzę wam fantastycznej pogody sprzyjającej czytaniu. A jeśli macie dosyć pochmurnego nieba i deszczowych chmur, to ja bardzo chętnie się nimi zaopiekuję...