Czytanie
książek to dla mnie najbardziej odprężające zajęcie na świecie.
Najlepsza sesja terapeutyczna. Na stresujący tydzień w pracy nie ma jak
książka, która odpręży, zrelaksuje, nie będzie denerwować, będzie czytać
się niemalże sama, bez wstrząsów i zgrzytów. A je bohaterem będzie po
prostu Dobry Człowiek. Taką książką był dla mnie Ksiądz Rafał Macieja Grabskiego.
Rzadko zdarza mi się przeczytać książkę, która by na mnie zrobiła takie pozytywne wrażenie. Skojarzyła mi się z Anią z Zielonego Wzgórza,
nie mam pojęcia dlaczego, może dlatego, że była to jedna z ulubionych
książek moich dzieciństwa, powieść , która pełna była staroświeckiego
uroku, czarownego powabu i czytała się ją z uśmiechem na twarzy. Podobne
odczucia miałam czytając Księdza Rafała – nie mogłam przestać się uśmiechać, a momentami nawet chichotać.
Fabuła
jest prosta: lata siedemdziesiąte ubiegłego już wieku; umiera stary
proboszcz, który spędził prawie całe swoje życie wśród swojej trzódki,
nastaje nowy, młody ksiądz, który na szacunek okolicznych mieszkańców
będzie musiał sobie zasłużyć. Życie toczy się normalnym, wolnym trybem,
odmierzane modlitwami w kościele, żniwami, dożynkami i biciem dzwonów.
Ksiądz Rafał pomaga ludziom pogodzić się z innymi, naprawić krzywdy,
wyciąga rękę do tych, którzy zbłądzili i wydawali się już straceni.
Prawda zwycięża, dobro i sprawiedliwość triumfują. Polak zostaje wybrany
papieżem. Niby zbyt dużo w tym wszystkim patrzenia przez różowe
okulary, zbyt wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności, ale mnie to nie
przeszkadzało nic a nic. Jakże było mi miło zanurzyć się w opowieść o
losach ludzi z małego miasteczka, gdzie wciąż ważne są wartości dziś
często uważane za przeżytek: prawdomówność, uczciwość, życzliwość,
sprawiedliwość...
Jedynie
zakończenie jakoś mnie nie zadowala – wydaje mi się, że niektóre wątki
nie zostały w pełni zakończone, wyjaśnione i podsumowane, ale z drugiej
strony, mam nadzieję, że jest to znak, że autor zaplanował kontynuację
tej książki!
Muszę
przyznać, że nie jestem osobą wierzącą, nic nie wiem o życiu w małej
plebanii, ale jeśli tak ono wygląda, mogłabym się przeprowadzić do
Gródka w każdej chwili i zostać sąsiadką przesympatycznego proboszcza
Rafała. A Księdza Rafała polecam, jako wytchnienie po
wszystkich thrillerach, kryminałach i książkach, które aż ociekają złymi
wibracjami. Czasem książki pełne dobra są po prostu najlepsze.