wtorek, 19 czerwca 2012

Wsi niespokojna, wsi niewesoła... (Anna Fryczkowska, "Kobieta bez twarzy")


Ciekawe, co Kochanowski miałby do powiedzenia o współczesnej wsi spokojnej i wesołej? Jeśli przeczytałby niektóre książki cieszące się ostatnio powodzeniem wśród czytelników i czytelniczek, takie jak powieści Katarzyny Michalak lub Magdaleny Kordel, na pewno pokiwałby głową i ze spokojem zabrałby się za pisanie kolejnej fraszki. Jeśli natomiast przeczytałby książkę „Kobieta bez twarzy” Anny Fryczkowskiej, być może zmieniłby zawód, wyprowadził się do miasta i na wieś nigdy już nie wyjeżdżał.
Zwłoki kobiety w przydrożnym stawie znalezione przez wracającą ze szkoły córkę? Nie tego spodziewała się główna bohaterka książki, Hanna Cudny, kiedy w dwójką dzieci zdecydowała się porzucić Warszawę i po śmierci męża zamieszkać w Świątkowicach, małej wiosce, w której jako dziecko spędzała wakacje. Miało być ładnie, spokojnie, bezpiecznie i swojsko. Nic z tego. Wizja wsi, jaką opisuje w swojej książce Anna Fryczkowska jest mroczna, niepokojąca, realistyczna, pełna strachu. Nie ma w niej nic z uroczych obrazków zwykle roztaczanych w książkach przed oczyma zauroczonego czytelnika. Nie ma szczęśliwych zbiegów okoliczności i happy endów. Autorka zagrała wszystkim na nosie i zamiast typowej historii o poszukiwaniu szczęścia i ukojenia zafundowała czytelnikom czarny kryminał, wciągający czytelnika w grzęzawisko dziwnych wydarzeń, poplątanych tropów i sennych koszmarów.
Kobieta bez twarzy” to portret wsi bez ozdobników, bez poczucia bezpieczeństwa, bez zapachu łąk i życzliwych sąsiadów. Jest za to śmierdzący stawik, w którym dziewczynka znajduje zwłoki utopionej kobiety, narastające poczucie zagrożenia, którego nie można wyjaśnić i które każe się budzić w nocy, wypatrywać duchów, zarysów postaci za oknem, wsłuchiwać w podejrzane skrzypnięcia i szelesty. Są sąsiedzi, którzy zarzynają o poranku świnię i częstują świeżonką, są obleśni amanci, zostawiający wybrankom jadalne podarunki. A poczucie wspólnoty? Jest, tylko dotyczy wyłącznie „swoich”, a obce Ukrainki, czy panie z Warszawy, które przyjeżdżają na wieś i wściubiają nosy w nieswoje sprawy, gorzko pożałują, jeśli spróbują naruszyć stabilny i z dawna ustalony porządek. Ten realistycznie ukazany społeczny portret polskiej wsi i jej mieszkańców to jedna z największych zalet tej powieści. Postacie mieszkańców wsi są z rozmachem nakreślone, grubą kreską przerysowane, wręcz niemal karykaturalnie wynaturzone. Autorka nie oszczędza czytelnikowi opisów sąsiedzkich stosunków, poprawnych na wierzchu, a tak naprawdę pełnych zawiści, obgadywania za plecami i złośliwych plotek. 
Niesamowicie wciągająca i trzymająca w napięciu książka, którą trudno odłożyć na potem – tak chyba mogę w jednym zdaniu opisać powieść Anny Fryczkowskiej. Myślałam, że będę ją czytać powoli i fragmentarycznie, a tymczasem pochłonęłam ją niemal w jednym posiedzeniu. Sprawił to między innymi język, jakim posługuje się autorka, a przede wszystkim świetne dialogi, ironiczne i pełne trafnych obserwacji spostrzeżenia, czarny humor przewijający się gdzieniegdzie i nadający książce świeżości. Muszę przyznać, że kilka razy wybuchnęłam śmiechem, by za chwilę z niecierpliwością i zdenerwowaniem przerzucać kolejne strony. Prowadzona równolegle narracja Hanki i jej córki, Misi, to sprytny chwyt, by pewnym zachowaniom i zdarzeniom przyjrzeć się z dwóch różnych punktów widzenia, zauważyć inne szczegóły, przedstawić różnych dwuplanowych bohaterów. To okazja do ukazania wizerunku wsi oczyma wrażliwej dziewczynki i pogrążonej w depresji dorosłej kobiety. Powieść jest bardziej mroczna i „cięższa” niż „Starsza pani wnika”, a obraz nakreślony przez autorkę równie niepokojący – nawet w idyllicznych i na pozór bezgrzesznych wiejskich krajobrazach czai się zło, którym nasiąka człowiek. I nawet jeśli nikt nie będzie o nim wspominał, zło będzie dalej obecne – ukryte, przyczajone, czekające na okazję, by wypełznąć z jamy i zatruć na zawsze czyjeś życie.

1 komentarz:

  1. padma
    2012/06/19 10:08:03
    Świetna recenzja!
    dabarai
    2012/06/19 20:58:09
    Książka świetna!
    kasia.eire
    2012/06/19 21:14:06
    nie dziwię się wcale, że ci przypadła do gustu :-)

    OdpowiedzUsuń