Patricia
 Scanlan to popularna irlandzka autorka książek o przyjaźnie, miłości i 
rodzinie, lekkich i sympatycznych babskich czytadeł. Jej króciutka 
książeczka, właściwie nowela, pod tytułem „Coming Home” to pełna ciepła 
opowieść świąteczna, kolejna pozycja w mojej serii It's the Season to Be
 Jolly.
Bożego
 Narodzenie to czas, który większość ludzi spędza ze swoimi bliskimi. 
Alison Dunwoody, która z powodu recesji straciła pracę i swoje piękne 
mieszkanie, zostawia za sobą splendor Nowego Jorku i powraca w domowe 
pielesze, do małego irlandzkiego miasteczka, by wziąć udział w przyjęciu
 urodzinowym swojej matki i spędzić z rodziną święta. Duma nie pozwala 
jej przyznać się bliskim do swoich problemów. Jej siostra, Oliwia, 
zajęta opieką nad krewnymi, rodzicami, dziećmi, a także pracą, zazdrości
 Alison jej ekscytującego życia i prestiżowej, świetnie płatnej pracy i 
wolności. Na szczęście święta będą dla sióstr okazją do odbudowania 
więzi pomiędzy nimi. A dla całej rodziny Alison i Oliwii będzie to czas 
niespodzianek, czas szczerości i czas odkrywania co w życiu liczy się 
najbardziej.
„Coming
 Home” to lektura, którą można określić mianem przytulna – nie brakuje w
 niej chwil spędzonych wspólnie na gotowaniu, wspólnych posiłkach, 
wspólnej wizycie w kościele. Właśnie to poczucie wspólnoty, rodzinnego 
ciepła i irlandzkiej gościnności jest dominującym motywem opowieści 
Scanlan. Święta spędzone w gronie rodziny pozwolą bohaterkom uświadomić 
sobie jak ważna jest obecność bliskich w naszym życiu. Pojawia się też w
 tej książce delikatnie zarysowany wątek romantyczny – wszak święta to 
czas sprzyjający przyjaźni i miłości.
Spragniony
 bożonarodzeniowej atmosfery czytelnik odnajdzie w tej mini-powieści 
serdeczną atmosferę domowego ogniska, pełną tradycji i gościnności. 
Czytelnik wybredny będzie być może zarzucał autorce stereotypowość, 
wykorzystywanie ogranych schematów i nadmiar lukru. Ponieważ ja jednak 
poszukuję w moich grudniowych lekturach takich właśnie elementów, 
przyznaję, że „Coming Home” przeczytałam z przyjemnością, uśmiechem na 
twarzy i lekką nostalgią. Nie przeszkadzały mi ani stereotypy, ani 
ograne schematy, ani nadmiar lukru, za to spodobały mi się (też 
oklepane) przesłania tej książki – że rodzina i bliscy zwykle liczą się w
 życiu bardziej niż kariera, że powinniśmy się nawzajem wspierać, że 
pieniądze niekoniecznie przynoszą nam szczęście, że w prawdziwy związek 
powinien opierać się na wzajemnym szacunku i przyjaźni. Jednym słowem – 
była to prawdziwie ciepła i pełna uroku opowieść o powrocie do domu na 
święta. Polecam jako bożonarodzeniową lekturę.
PS. 
Po przeczytaniu „Coming Home” planuję też zapoznać się z innymi 
książkami Patricii Scanlan, ale na razie przede mną kolejne świąteczne 
powieści na mroźne i wietrzne wieczory!
maniaczytania
OdpowiedzUsuń2011/12/08 19:19:27
Qrczę, i nie będę pierwsza z jej recenzją na "choince" ;)))
Ale ja ją sobie dawkuję, czytam po rozdziale raz na parę dni, żeby mi do świąt wystarczyło :)
dabarai
2011/12/11 14:53:33
Maniaczytania - wstawiłam link na stronę... Mam nadzieję, że ci się książka podoba...
:)