czwartek, 8 grudnia 2011

It's the Season to Be Jolly ("Coming Home" - Patricia Scanlan)


Patricia Scanlan to popularna irlandzka autorka książek o przyjaźnie, miłości i rodzinie, lekkich i sympatycznych babskich czytadeł. Jej króciutka książeczka, właściwie nowela, pod tytułem „Coming Home” to pełna ciepła opowieść świąteczna, kolejna pozycja w mojej serii It's the Season to Be Jolly.
Bożego Narodzenie to czas, który większość ludzi spędza ze swoimi bliskimi. Alison Dunwoody, która z powodu recesji straciła pracę i swoje piękne mieszkanie, zostawia za sobą splendor Nowego Jorku i powraca w domowe pielesze, do małego irlandzkiego miasteczka, by wziąć udział w przyjęciu urodzinowym swojej matki i spędzić z rodziną święta. Duma nie pozwala jej przyznać się bliskim do swoich problemów. Jej siostra, Oliwia, zajęta opieką nad krewnymi, rodzicami, dziećmi, a także pracą, zazdrości Alison jej ekscytującego życia i prestiżowej, świetnie płatnej pracy i wolności. Na szczęście święta będą dla sióstr okazją do odbudowania więzi pomiędzy nimi. A dla całej rodziny Alison i Oliwii będzie to czas niespodzianek, czas szczerości i czas odkrywania co w życiu liczy się najbardziej.
„Coming Home” to lektura, którą można określić mianem przytulna – nie brakuje w niej chwil spędzonych wspólnie na gotowaniu, wspólnych posiłkach, wspólnej wizycie w kościele. Właśnie to poczucie wspólnoty, rodzinnego ciepła i irlandzkiej gościnności jest dominującym motywem opowieści Scanlan. Święta spędzone w gronie rodziny pozwolą bohaterkom uświadomić sobie jak ważna jest obecność bliskich w naszym życiu. Pojawia się też w tej książce delikatnie zarysowany wątek romantyczny – wszak święta to czas sprzyjający przyjaźni i miłości.
Spragniony bożonarodzeniowej atmosfery czytelnik odnajdzie w tej mini-powieści serdeczną atmosferę domowego ogniska, pełną tradycji i gościnności. Czytelnik wybredny będzie być może zarzucał autorce stereotypowość, wykorzystywanie ogranych schematów i nadmiar lukru. Ponieważ ja jednak poszukuję w moich grudniowych lekturach takich właśnie elementów, przyznaję, że „Coming Home” przeczytałam z przyjemnością, uśmiechem na twarzy i lekką nostalgią. Nie przeszkadzały mi ani stereotypy, ani ograne schematy, ani nadmiar lukru, za to spodobały mi się (też oklepane) przesłania tej książki – że rodzina i bliscy zwykle liczą się w życiu bardziej niż kariera, że powinniśmy się nawzajem wspierać, że pieniądze niekoniecznie przynoszą nam szczęście, że w prawdziwy związek powinien opierać się na wzajemnym szacunku i przyjaźni. Jednym słowem – była to prawdziwie ciepła i pełna uroku opowieść o powrocie do domu na święta. Polecam jako bożonarodzeniową lekturę.
PS. Po przeczytaniu „Coming Home” planuję też zapoznać się z innymi książkami Patricii Scanlan, ale na razie przede mną kolejne świąteczne powieści na mroźne i wietrzne wieczory!

1 komentarz:

  1. maniaczytania
    2011/12/08 19:19:27
    Qrczę, i nie będę pierwsza z jej recenzją na "choince" ;)))

    Ale ja ją sobie dawkuję, czytam po rozdziale raz na parę dni, żeby mi do świąt wystarczyło :)
    dabarai
    2011/12/11 14:53:33
    Maniaczytania - wstawiłam link na stronę... Mam nadzieję, że ci się książka podoba...
    :)

    OdpowiedzUsuń