niedziela, 20 lutego 2011

"Trzeci klucz" - Jo Nesbo


Przed przeczytaniem kolejnej książki znanego nam autora zwykle mamy sformułowane pewne wyobrażenia o następnych jego powieściach. Znamy już nieco postacie i wiemy, czego się po nich możemy spodziewać. Oczekujemy, że książka będzie miała pewien styl i poziom. Muszę przyznać, że „Trzeci klucz” Jo Nesbo, druga po „Czerwonym gardle” książka norweskiego pisarza, nie tylko spełniła moje oczekiwania, ale je przerosła  i sprawiła, że mam apetyt na więcej powieści Nesbo!

Harry Hole, główny bohater cyklu, bada sprawę napadu na bank, podczas którego zabita została kasjerka. Pomaga mu w tym młoda i zdolna policjantka, Beate Lonn, wschodząca gwiazda wydziału napadów. Beate ma niezwykłą przypadłość, która pozwala jej zapamiętać wszystkie twarze które kiedykolwiek w życiu widziała – rzecz bardzo przydatna, kiedy tropi się przestępców.

Po emocjonujących wydarzeniach z poprzedniej powieści wydawać by się mogło, że życie osobiste Hole'a wreszcie zaczyna się układać. Jednak Harry Hole w „Trzecim kluczu” jest co prawda mniej pijany, ale wcale nie mniej zagubiony. Jego osobiste sprawy komplikują się i gmatwają, pojawiają się nowe problemy... Jego związek z Rakel ogranicza się do międzynarodowych rozmów telefonicznych, bo Rakel w Moskwie oczekuje na wynik sprawy o przyznanie jej opieki nad synem. Sprawa morderstwa Ellen, jego partnerki, wciąż pozostaje niewyjaśniona, co spędza sen z powiek Hole'a. Równocześnie Hole prowadzi własne prywatne śledztwo w sprawie śmierci Anny, swojej dawnej kochanki, w które jest zamieszany bardziej, niż by chciał. Ktoś wie, że przed śmiercią odwiedził Annę w jej mieszkaniu, ktoś wysyła mu dziwne maile w tej sprawie, a Hole niczego nie pamięta...

Jo Nesbo pisze bardzo ciekawie, wciągając czytelnika w opisywany przez siebie świat, podając mu kawałeczki informacji, kusząc zagadkami i nie dając chwili oddechu. Akcja gna na złamanie karku, pojawiają się nowe wątki, nowi podejrzani, nowe zakręty w śledztwie. Nesbo potrafi utrzymać uwagę czytelnika, pisząc powieść składającą się z krótszych lub dłuższych rozdziałów porusza się płynnie pomiędzy równoległymi planami akcji, przykuwając uwagę czytającego i nie pozwalając się od powieści oderwać. Czytelnik obserwuje jak Hole błądzi po omacku, podczas gdy on sam znajduje się komfortowej pozycji, o wszystkim informowany przez wszechwiedzącego narratora. Wszystko to sprawiło, że od książki nie mogłam się oderwać, czytałam ją z napięciem, kręcąc głową i zastanawiając się, kiedy wreszcie wszyscy się zorientują, kto tak naprawdę jest po czyjej stronie...!

„Trzeci klucz” był nominowany do nagrody Edgara Allana Poe 2010 i wraz w „Czerwonym gardłem” i „Pentagramem” należy do tak zwanej trylogii z Oslo. Książki te, moim zdaniem, obowiązkowo należy czytać po kolei. Nie tylko, że w przeciwnym wypadku umkną nam ciekawe szczegóły z życia głównego bohatera, ale przede wszystkim dlatego, że równolegle w powieściach toczy się istotny poboczny wątek, na którego rozwikłanie będziemy musieli poczekać aż do następnego tomu...

Pozdrawiam niedzielnie, a sama z niecierpliwością sięgam po „Pentagram”.

1 komentarz:


  1. izabella_g
    2011/02/20 16:56:32
    Nesbo jest the best jak dla mnie. Stieg Larsson może się przy nim schować:).
    Gość: mary, 87-239-181-53.rev.inds.pl
    2011/02/20 17:01:00
    oj tak Trzeci klucz jest rewelacyjny. Za to "Pentagram" :) ha! to dopiero;)

    Nesbo jest genialny i powtarzam się, wiem :D
    dabarai
    2011/02/20 17:40:09
    Mary, no wiem :)

    Izabella_g - czytałam Larssona i myślę, że to zupełnie inny typ kryminału.. Z całej trylogii podobała mi się najbardziej pierwsza część, ale nie aż tyle, żeby na jej punkcie oszaleć. Nesbo pisze zupełnie inaczej, a podoba mi się bardziej od Larssona, bo nie jest "polityczny"... Zresztą - co kraj to pisarz... :D
    beatrix73
    2011/02/20 19:07:20
    Jo Nesbo pisze rewelacyjnie - jestem po trylogii, teraz przede mną "Wybawiciel".
    Jednak Larsson również mnie zachwycił i tak jak napisałaś, to inny typ powieści, ale nie sądzę, aby jego powieści były gorsze - są po prostu inne.
    tommyknocker
    2011/02/21 14:31:52
    Dla mnie Jo Nesbo to obecnie najlepszy skandynawski autor. Jego "Pierwszy śnieg" nie ma sobie równych. Gorąco polecam , i przy okazji zapraszam na swój blog :)

    OdpowiedzUsuń