czwartek, 6 stycznia 2011

Stos książkochłona na dobry początek roku...

Dziś mamy ponury, deszczowy dzień. Dzień wprost stworzony do tego, by siedzieć w domu przy herbacie i resztkach ciasta marmurkowego i czytać książki lekkie łatwe i przyjemne. Co też czynię. I będę czynić. Zanim jednak zasiadłam wygodnie na sofie, wybrałam się do biblioteki, by tam wypożyczyć dwie książki, które za mną chodzą od jakiegoś czasu. A trzeba było siedzieć w domu... Bowiem w pobliżu wyżej wspomnianej biblioteki znajduje się księgarnia i charity shop.. .I ja tam też się znalazłam... Dzięki czemu mogę wam zaprezentować kolejny stos książkochłona, wzbogacony kilkoma książkami zdobytymi pomiędzy świętami a sylwestrem. Pominę trzy dodatkowe książki z biblioteki. Nie będę się do końca pogrążać.
Obok stosu po lewej stoją dwie książki – sprawczynie całego zamieszania, pożyczone z biblioteki.
Po przeczytaniu recenzji Chihiro nabrałam ochoty na wyrobienie sobie opinii na temat Girls od Riyadh (Dziewczyn z Rijadu). Autorka książki, Rajaa Alsanea (polska pisownia jej nazwiska to Radża as-Sania) pochodzi z Arabii Saudyjskiej i obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jej książka, wydana w 2005 roku, została zakazana w jej rodzinnym kraju, ale wzbudziła sensację w świecie arabskim. Określenie „arabski Seks w Wielkim Mieście” nieco mnie przystopowało, bo nie lubię serialu, ale chciałabym przeczytać tę książkę mimo wszystko, choćby ze względu na egzotyczną lokalizację i tematy jakie porusza. (
The Consequences of Love (Miłość i jej następstwa) Sulaimana Addonii to kolejna książka, której akcja toczy się w Arabii Saudyjskiej, i która opowiada o miłości, tej zakazanej, zupełnie w inny sposób, niż ta poprzednia. Książka chodziła za mną już tak długo, że wreszcie stwierdziłam, że muszę ją przeczytać... Możliwe, że ją sobie kupię, jeśli mi się spodoba, a do tego kilka podobnych książek, które już czekają na wypłatę w koszyku w księgarni internetowej Book Depository. Coś mnie ciągnie do książek z tamtych stron...
Na stosie leżą moje własne książki. Możliwe, że niektóre są mniej ambitne, ale za to łatwiejsze do kupienia...
  • Goodnight Mister Tom, Michelle Magorian – klasyka angielskiej powieści dla dzieci, opowieść o chłopcu, który ewakuowany z Londynu w czasie drugiej wojny światowej zaprzyjaźnia się z gburowatym, zrzędliwym Tomem Oakley, swoim opiekunem.
  • Tresspass, Rose Tremain – nominowana w tym roku do nagrody Bookera opowieść o rywalizacji, zemście i starym domu w południowej Francji. Zaczęłam czytać jakiś czas temu, ale dopiero teraz wyszła w wygodnym, małym papierowym wydaniu.
  • Shades of Grey, Jasper Fforde – nowa powieść znanego i poczytnego autora, którego książki trudno jakoś zaklasyfikować. Akcja toczy się w dalekiej przyszłości, kiedy status społeczny jest zależny od twojej postrzegania kolorów. Czytałam kilka poprzednich jego książek i były strasznie zabawne, oczekuję więc dobrej zabawy.
  • The Clan of the Cave Bear (Klan niedźwiedzia jaskiniowego), Jean M. Auel – pierwsza część popularnej jakiś czas temu w Polsce sagi Dzieci Ziemi, opowieści o losach dziewczynki toczących się w Europie w okresie epoki lodowcowej. Zawsze chciałam tę książkę przeczytać, a właśnie ją wznowiono...
  • House Rules, Jodi Picoult – kolejna książka znanej autorki, poruszającej w swoich powieściach kontrowersyjne tematy. Dawno żadnej jej książki nie czytałam, a zwykle (chociaż nie zawsze) są to wciągające czytadła. W tej najnowszej, która w Polsce ukaże się na dniach pod tytułem W naszym domu, chłopiec z zespołem Aspergera zostaje oskarżony o morderstwo...
  • Finn Family Moomintroll (W dolinie Muminków), Tove Jansson – Muminków nikomu nie trzeba przedstawiać, a ja chciałam się przekonać, jak książki mojego dzieciństwa będą się czytać po angielsku.
  • Place of Secrets, Rachel Hore – książka poczytanej pisarki, która znana jest czytelnikom jako autorka niedawno wydanych Okruchów przeszłości. Bohaterka powieści, Jude, dręczona kiedyś sennymi koszmarami, stara się odkryć ich źródło w tajemnicach otaczających tragiczne losy osiemnastowiecznego astronoma.
  • Glass Room (Przestrzeń za szkłem), Simon Mawer – nominowana do nagrody Bookera 2009 książka, która za mną chodziła, aż wreszcie doszła. Historia „szklanego domu” w Czechosłowacji, posiadłości żydowskiego magnata samochodowego Viktora Landauera i jego mieszkańców. W Polsce ma też wyjść w tym miesiącu...
  • Bright Young Things, Anna Godbersen – książka-fanaberia. Powieść właściwie dla młodzieży, której akcja toczy się w latach dwudziestych w Nowym Jorku, gdzie troje przyjaciół marzy o sławie i miłości. Kupiona, bo ciągnie mnie wciąż do „roaring twenties”.
  • Hothouse Flower, Lucinda Riley – okładka powieści wygląda baaardzo podobnie do książek Kate Morton. Ktoś ostatnio zadał pytanie na blogu, czy przy zakupach kierujemy się wyborem okładki – jak widać, czasem tak... Ponadto historia posiadłości Wharton Park i młodego małżeństwa Crawfordów brzmiała bardzo ciekawie, zwłaszcza, że akcja powieści toczy się nie tylko w rozdartej wojną Europie, ale i w egzotycznej Tajlandii.
Tyle jeśli chodzi o moje książki. Natomiast poniższe zdjęcie demonstruje, ze nałogowe kupowanie książek odziedziczyłam wraz z genami. Oto stosik mojej Mamy, która wybrała się na zakupy w Świecie Książki. Podobno była też piąta książka, ale Mama była dzielna i ze sklepu wyszła. Już ostrzę sobie zęby na najnowszą książkę Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, Mariola, moje krople...
Pozdrawiam wszystkie książkochłony!

1 komentarz:


  1. jane_doe_blog
    2011/01/06 17:08:53
    Rzeczywiście Klan niedźwiedzia jaskiniowego, swego czasu święcił triumfy u nas, sama to czytałam, ale to jest seria składająca się z iluś tam części. W każdym razie podobało mi się, natomiast przyznam się, że nie cierpię Muminków, nigdy ich nie lubiłam :), chyba jestem wyjątkiem...
    dabarai
    2011/01/06 17:11:38
    Ale znasz! I to się liczy :)
    j.szern
    2011/01/06 17:34:25
    Piękny i apetyczny stos książek :) U mnie pogoda za oknem też mało zachęcająca - wieje, odwilż idzie :) Kawa, łóżko, książka - tak bym mogła dzisiejszy dzień streścić.
    Pozdrawiam :)
    beatrix73
    2011/01/06 17:48:00
    Piękne stosy - nowa Picoult taka obszerna - fajnie.
    lirael
    2011/01/06 18:06:52
    Czytałam "Muzykę i ciszę" Rose Tremain i byłam zachwycona, więc przypuszczam, że "Tresspass" Cię nie rozczaruje.
    Zaciekawiła mnie powieść "Hothouse Flower" Lucindy Riley. Zapowiada się ciekawie. Okładka faktycznie olśniewająca.
    Stosikowe zdobycze fantastyczne!
    padma
    2011/01/06 18:35:00
    Ładny stosik:) A mój ma równo 12, ciekawe, skąd wiedziałaś:D Co do "The Consequences of Love", to kup ją przed wszystkimi innymi, to świetna książka, nie będziesz żałowała:) A "Glass room" też prawie kupiłam wczoraj;)
    kasia.eire
    2011/01/06 19:13:53
    piękny. Do mnie jadą dwie jeszcze zamówione przed świętami u lotty, ale jej się nie zmieściły, wiadomo, jak jeden mol drugiemu molowi kupuje książki to mu się rzadko kiedy w bagazu mieszczą, hihi. Czekanie czyni je jeszcze lepszymi
    dabarai
    2011/01/06 23:36:21
    Dzięki wam wszystkim!

    Lubię patrzeć na moje stosy i sie oblizywać... Każda książka mnie cieszy. :)

    Padmo, chyba jednak 13, ale byłam blisko!
    Kasiu, a co do ciebie jedzie?
    kolmanka
    2011/01/07 21:20:28
    Stosik zwala z nóg:)
    dabarai
    2011/01/07 21:24:18
    Kolmanko, teraz go troskliwie pochowałam po kątach, żeby Ulubiony Anglik nie zwęszył nowości...
    maioofka
    2011/01/08 21:39:31
    Sama nie wiem czego pozazdrościć bardziej: nowych nabytków jako takich, dostępu do tylu nowości czy też ujmującej oprawy graficznej tych książek! Angielskie wydania mogłabym kupować choćby dla ich okładek ;)
    Przyjemnej lektury życzę :)
    dabarai
    2011/01/08 21:46:32
    Szata graficzna pięęęękna, w większości przypadków, a ja zazdroszczę ostatnio ograniczonego dostępu do książek polskich.

    Jeśli chodzi o dostęp do nowości, to księgarnia Book Depository ma darmowe przesyłki do Polski...
    maioofka
    2011/01/08 22:02:06
    Dabarai, dzięki za cynk - siostra się ucieszy, bo poluje na różne angielskie wydania. Ja chyba za leniwa jestem na rozumienie tekstu 'po obcemu' ;)
    dabarai
    2011/01/08 22:05:11
    Ja pierwsza książkę przeczytałam po angielsku ze słownikiem, bo wiedziałam, że ona sie albo wcale nie pojawi, albo dopiero za kilka lat, a ja nie chciałam czekać... :) POlecam sie na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń