wtorek, 19 marca 2013

"Morderstwo w Miłowie" - Alicja Minicka

Wszyscy wiedzą, że bardzo lubię kryminały, a szczególnie fascynują mnie powieści, których akcja jest osadzona w okresie międzywojennym. Dlatego książka Alicji Minickiej „Morderstwo w Miłowie” zapowiadała się bardzo ciekawie – niestety, jak dla mnie na zapowiedziach się skończyło...

W 1928 roku młoda Angielka, Samantha Greenwood, przyjeżdża w gościnę do przyjaciół swego wuja, państwa Górskich. W pozornie spokojnym wiejskim domu kłębią się ludzkie namiętności, wreszcie dochodzi do morderstwa. Miejscowy komisarz, Łukasz Darski będzie miał nie lada zadanie, by odkryć, kto jest mordercą.

Przyznaję, że fabuła mnie zainteresowała i chociaż rozwiązania niektórych zagadek się domyśliłam, pomysł był świetny! Niestety, czytając książkę miałam wrażenie szaleńczego pośpiechu – poszczególne scenki-rozdzialiki następowały po sobie tak szybko, że nie miałam właściwie czasu, by zastanowić się, co się dzieje. Zabrakło mi czasu na oddech, czasu na to, by zagadka mnie zainteresowała, by wchłonął mnie klimat... „Morderstwo w Miłowie” to cienka książeczka, a autorka upchała w niej chyba zbyt wiele – wątki, postacie, motywy i zbrodnie pozostały nierozwinięte, a szkoda, bo spodobała mi się psychologiczna warstwa książki i motywy postępowania bohaterów ukazywane podczas lektury. Zbyt wiele było morderstw, zbyt mało rozmyślań nad tym, dlaczego właściwie zostały one popełnione.

Nie rozumiem też, dlaczego główną bohaterką powieści musiała uczynić autorka Angielkę? Zwłaszcza, że ten fakt niczego nie wnosi do treści książki, nie oferuje żadnego nowego podejścia do tematu. Równie dobrze bohaterka mogłaby być Polka, nic by to bowiem nie zmieniło. W dodatku w porównaniu z postacią Teresy wypadła dość blado. 

Jednak za największy mankament tej książki uważam kompletny brak tła obyczajowego – akcja mogłaby się właściwie toczyć gdziekolwiek, kiedykolwiek. Zabrakło mi tego, co spodobało mi się w innych kryminałach retro, na przykład w książce Katarzyny Kwiatkowskiej, czy serii Konrada T. Lewandowskiego – obyczajowych szczegółów, wzmianek o wydarzeniach historycznych, jednym słowem zabrakło mi w tej książce klimatu. Właściwie miałam wrażenie, że powieść składa się wyłącznie z dialogów. Pewne rzeczy wręcz mi zgrzytnęły – nie sądzę, żeby młodzi ludzie byli aż tak wyemancypowani w tych czasach, by mówić sobie szybko po imieniu...

Reasumując, „Morderstwo w Milowie”Alicji Minickiej nie ma stylowej oprawy, intryga kryminalna nie intryguje, a całość powinna być co najmniej dwa razy dłuższa i o wiele staranniej napisana. Bardzo mi przykro, ale najbardziej w całej książce podobała mi się okładka... Nie polecam.

15 komentarzy:

  1. Faktycznie, okładka jest taka, że bym sięgnęła bez mrugnięcia, przypomina mi wydania książek Dołęgi-Mostowicza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie. Opis też wyglądał zachęcająco. I tyle. A szkoda, bo po książce się wiele spodziewałam.

      Usuń
  2. Również nie polecam. Przeczytałem jakiś czas temu i nawet nie chciało mi się pisać recenzji. W trakcie lektury miałem wrażenie, że czytam wypracowanie dobrego licealisty poprawione przez sumienną polonistkę. Papierowe postaci, papierowy świat - tylko tyle. Brak polotu, stylu, zabawy z czytelnikiem. Pisać każdy może.. /tommy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety się zgadzam. Zaczęłam czytać i mina mi rzedła ze strony na stronę.

      Usuń
  3. Dlaczego piszesz, że było zbyt wiele morderstw? Przecież tam są tylko dwa morderstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam być bardziej precyzyjna. Morderstw nie było wiele, ale śmierci...? Raz, dwa, trzy, cztery, plus jedna wspominana w rozmowach, do tego szpital...Książka miała niecałe 200 stron w moim wydaniu, to trup co ćwierć książki, jak dla mnie to trochę za dużo.

      Usuń
    2. A wiesz, że w tamtych latach śmierć po lewej skrobance była na porządku dziennym? Dla mnie to jest właśnie taki obyczajowy szczegół, na których brak narzekasz.
      Zgadzam się z Tobą, że Teresa jest ciekawszą postacią niż główna bohaterka.
      Czytam kryminały od dawna i nie zetknąłem się jeszcze z takim przestepstwem o jakim pisze autorka. Czytałem o nim tylko w literaturze fachowej. Dlatego ta książka tak mi się podobała.
      O te morderstwa zapytałem, bo po raz kolejny czytam o dużej ilości zabójstw. Nie obraź się, ale zacząłem się zastanawiać, czy czytałaś książkę czy inne recenzje :)

      Usuń
    3. Inne recenzje są raczej przychylne. Tak, czytałam książkę. Ja też myślę, że pomysł był ciekawy, dlatego tak się zawiodłam, bo wykonanie mi się nie spodobało. Nie rozumiem pytania o "dużą ilość zabójstw", napisałam zbyt wiele trupów, w sensie zwłok, nie koniecznie morderstw.

      Usuń
    4. Napisałaś wyraźnie o morderstwach.
      Może wyjaśnię, skąd moje czepialstwo. Jestem księgarzem i czytam recenzje, by się zorientować, co warto kupić. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego, ale akurat kryminały lubię. Gdybym najpierw przeczytał twoją receznję, pewnie bym nie kupił tej książki. A tak juz trzeci raz ją zamawiam.
      Dlatego trochę się wkurzam, gdy wprowadza się czytelników w błąd.
      Chyba nie będziemy się gniewać, prawda? Każdy ma prawo do własnej opinii.
      Pozdrawiam Cię i na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę.

      Usuń
    5. Rozumiem. Zgadzam się, każdy ma prawo do swojej opinii, ja i tak wolę sama sprawdzić, czy książka mi się spodoba.

      Usuń
    6. Przepraszam, że tu piszę (i to po tak długim czasie od recenzji), ale ostatnio szukałam książki, którą mogłabym przeczytać. Mimo wszystko postanowiłam zobaczyć, co "księgarz" popełniający błędy ortograficzne (przy pisowni nie raz - powinno być nieraz) miał do zaoferowania. Żałuję, że od razu nie posłuchałam Twojej recenzji, Dobarai, zmarnowałam w ten sposób pół godziny. Z pewnością nieraz wrócę do Twoich recenzji, bo wciąż poszukuję nowych lektur.

      Usuń
  4. Hej
    Czy ty masz jakiegoś maila?

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bym sięgnęła, ciekawa okładka i intrygujący, prosty tytuł. Ciekawy też pomysł na fabułę. Czy sięgnę? Raczej nie, za długa kolejka czeka, by brać pod lupę książki słabe czy średnie, po to się czyta blogi, by wiedzieć mniej więcej, czego się spodziewać i czego unikać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już wspomniałam, ja zwykle sama sprawdzam, czy mi się książka spodoba... Na tej niestety się zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń