niedziela, 1 lipca 2012

Dzisiaj czytam tak po prostu.

Czytam „Złą krew” Arne Dahla i kątem oka popatruję w stronę stolika. Tam już czekają na mnie kolejne książki, mrugając okładkami, prezentując swoje wdzięki i zachęcająco trzepocząc stronami. Świadomość, że zawsze mam co czytać, jest bardzo kojąca.
Od dawna wiadomo, że książki poprawiają mi humor. Nie tylko ich czytanie, czasem wystarczy samo przebywanie wśród nich. Dlatego wczoraj udałam się do biblioteki i przytargałam siedem książek. Są wśród nich thrillery, są i powieści obyczajowe. Ułożyłam je na kupce i zastanawiam się, skąd w tych papierowych tomach, okrytych plastikowymi okładkami bierze się tyle pozytywnej energii. Lubię na nie patrzeć, zastanawiać się, czy kiedy już je zacznę czytać zawarte w nich słowa rozśmieszą mnie, czy może zaciekawią, przestraszą czy zasmucą. Czytanie książek to trochę jak wizyta u lekarza – książki koją obolałe dusze, leczą złamane serca, pomagają zapomnieć o chorym ciele. Przebywanie wśród książek poprawia natychmiast humor. Zagłębianie się w światy stworzone przez ich autorów pozwala czytelnikowi oderwać się od rzeczywistości, odlecieć w nieznany, odległy świat, zapomnieć o problemach, skupić się na czym innym niż rozmyślanie nad własnymi problemami. Już pierwsze zdania potrafią nas zmusić do skupienia, zastanowić nad tym, co nas czeka, skoncentrować się na poznawaniu nowych miejsc, postaci, zdarzeń.
Kocham książki miłością stałą, niezmienną i bezwarunkową. Po prostu za to, że są!
A oto pierwsze zdania z tych książek:
Paulette Lestafier wcale nie była tak szalona, jak mówiono. Oczywiście, że odróżniała dni tygodnia.”
Przez drzwi Królewskiego Teatru Szekspirowskiego wylała się po raz kolejny fala publiczności – prosto w strugi paskudnego deszczu, który jak zwykle znał co do minuty czas zakończenia spektaklu.”
Siedzimy naprzeciwko siebie i unikamy swojego wzroku. Siedzimy tu już od kilku godzin”
Różowy pokój. Małe światełko tylko od czasu do czasu oświetla ściany.”
Cholera, kończę z tym! Nie chcę już tu dłużej być.”
Zdarzają się historie, które są jak spirale śmierci i wbijają się zardzewiałym końcem coraz głębiej i głębiej w świadomość tego, kto musi ich słuchać.”
Wydaje mu się, że otacza go ciemność. Nie wie tego na pewno, bo nie jest w stanie otworzyć oczu.”

1 komentarz:

  1. izusr
    2012/07/01 16:55:03
    Ja dziś czytam "Córki gór", ale strasznie ciężko mi się w nie wgryźć :(.
    "Po prostu razem" to świetna książka, świetna, a po lekturze jeśli jeszcze nie widziałaś to oglądnij koniecznie film :)
    Gość: Lena, dam194.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2012/07/01 17:09:50
    Uwielbiam "Pod zawianym kaczorem" jak i zresztą pozostałe ksiązki Grimes. Szkoda, że po polsku wyszło tylko pięć. A u mnie na tapecie "Zbrodnia w błękicie".
    dabarai
    2012/07/01 17:14:44
    Izusr - Córki gór chyba najpierw przeczyta moja mama, tak mi się zdaje... W sierpniu. :) A kiedy powstał film "Po prostu razem"? Bo mnie się pokręciło i myślałam, że to ten nowy z Audrey Tautou, co teraz niedawno wszedł do kin, ale to chyba nie ten...

    Lena - ach, Zbrodnia w błękicie mi się baaaarrdzo podobała mam nadzieję, że Autorka coś niedługo napisze, bo ja bardzo bętnie przeczytam....
    izusr
    2012/07/01 17:24:30
    O, to ciekawa jestem wrażeń ;)) Ja mam nadzieję, że to upał tak na mnie wpływa i tylko przez to nie mogę załapać tego rytmu, ale coraz bardziej w to wątpię.
    A film wg filmwebu jest z 2007 roku, ten z Tautou ;))
    tommyknocker
    2012/07/01 18:01:33
    Grimes cuuudowna :)
    szamanka30
    2012/07/01 18:33:10
    A ja jestem ciekawa "Gry o pałac". Już, już miałam kupić, ale jednak cena mnie powstzrymala. W bibliotece brak, niestety:(
    Upał mnie wykańcza, podczytuję Erickson "Sekretne życie Józefiny"
    dabarai
    2012/07/02 09:21:05
    Izusr - widzisz, ja sobie pomyślałam, że to ten sam najnowszy jej film! I nawet się zdziwiłam, że znalazłam tę książkę po polsku i z filmową okładki! Ha! Jak książka mi się spodoba, to filmu poszukam, dziękuję za informację!

    Tommy - a ja widzisz chciałam przeczytać Grimes po angielsku, jakoś się nie udało mi jej znaleźć i jak zobaczyłam po polsku, to wzięłam, a teraz się czuję niesfojo, bo to część czwarta. A ja lubię od początku! No nic, może tu zrobię wyjątek...
    dabarai
    2012/07/02 09:38:01
    Szamanka - ja też się przypatrywałam tej książce. Dlatego tak lubię biblioteki, wypożyczę, przeczytam, jak się nie spodoba, to nie będzie szkoda. A Erickson znam z widzenia, ona chyba napisała też książkę o Marii Antoninie? Wszystko w formie dzienników... Daj znać, jak się czyta!

    OdpowiedzUsuń