poniedziałek, 14 maja 2012

Dzisiaj czytam... (39)

Tak jak myślałam, powrót do pracy spowodował zdecydowany spadek czytelniczy. Biografie, które postanowiłam poczytać w zeszłym tygodniu leżą na nocnym stoliku (no cóż, to już jakiś postęp!), bo sił mi na nie zabrakło. A, i także ochoty, na razie. . Na pocieszenie dostałam za to do zrecenzowania dwie książki od mojego ukochanego magazynu Newbooks. Jedną z nich już przeczytałam – to nowa książka Nicholasa Draysona, „A Guide to the Beasts of East Africa”. Drayson to autor uroczej książki Przewodnik po królestwie ptaków Afryki Wschodniej”, którą czytałam jakieś dwa lata temu. Jego nowa książka nie spodobała mi się co prawda aż tak bardzo jak tamta, ale mimo to była to bardzo przyjemna lektura. Więcej o niej niebawem, a poprzednią powieść tego autora polecam wszystkim! Druga książka to „Tides of War”, Stelli Tillyard, o której wspominałam przy okazji nominacji do Orange Prize. Właśnie ją zaczynam i mam nadzieję na interesująca opowieść z czasów Regencji! A dziś, żeby się odprężyć, postanowiłam zrobić sobie kilka powtórek – sięgnęłam po „Wielki Diament” Chmielewskiej i jestem już w połowie drugiego tomu. Bardzo lubię te jej historyczne, zagmatwane opowieści! Następna w kolejności czeka na mnie „Najstarsza prawnuczka”... A potem – no cóż, mam nadzieję, że te biografie w końcu przeczytam...
A co tam słychać u was?

2 komentarze:

  1. 3malgosia
    2012/05/14 07:23:27
    Mam podobnie, książki leżą odłogiem, recenzje nienapisane, powieść rozpoczęta i nie ukończona... myślę, ze po prostu trzeba zrobić sobie kawy i zabrać się za pisanie :-)
    grendella
    2012/05/14 15:27:04
    Mam dużo mniej czasu na czytanie obecnie i na dodatek zupełnie nie nadążam z pisaniem... Dzisiaj czytam "Kept" D.J. Taylor i jestem pod sporym wrażeniem.
    mdl2
    2012/05/14 16:00:20
    Ja niestety pracuję teraz w opcji "mniej czasu na czytanie" (z domu bez dojazdów :) ) i czytam sobie tylko z doskoku "Gentlemanów" i gazety przy jedzeniu... a o pisaniu czegokolwiek mogę w ogóle zapomnieć na razie
    Gość: Justyna, 31.185.131.10*
    2012/05/14 21:49:03
    O, czyżby biografia Jane Austen została odłożona na później? Tę książkę czyta się jak powieść, jest świetnie napisana. A "Guide to Birds" też czytałam z przyjemnością wielką i ucieszyła mnie informacja, że wyszła nowa książka tego autora. Upoluję w bibliotece albo w sklepie charytatywnym. Póki co, mam na parapacie wielki stos, przez który się systematycznie przedzieram i obiecałam sobie nie kupować niczego, dopóki go przynajmniej do połowy nie zmniejszę. A teraz, po pracowitym dniu, udaję się na kanapę z książką "The Particular Sadness of Lemon Cake" Aimee Bender. Tytuł mi się spodobał. Zobaczymy, zaczęło się dobrze!
    dabarai
    2012/05/14 22:51:07
    3Małgosia - miło mi cię u mnie gościć! No właśnie, na nic czasu nie ma... Ale z powieścią to
    mogłabyś się pospieszyć... :)

    Grendella - ha, zupełnie jakbym siebie słyszała... A "Kept" czeka na półce już od dość dawna, może mnie wreszcie zmobilizujesz?

    Mdl2 - Pisanie zawsze zajmuje mi więcej czasu niż bym chciała! A przecież mogłabym sobie poczytac w tym czasie! I znowu mam dylemat, pisać mniej, czytac więcej? Hmmm..

    Justyna - A Guide to Beasts wychodzi w czerwcu, ja mam nadzieję coś o nim napisać wkrótce. A Jane Austen się przeczyta... tylko kiedy.. Ech... A jeśli chodzi o staty, to mam ich pełne półki! I zero silnej woli. Miłej lektury, Aimee Bender wydała juz drugą książkę, a ja pierwszej jeszcze nie przeczytałam... Ech! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. malami.malami
    2012/05/15 18:33:27
    Mnie też czas jakby się skurczył, ale chora byłabym gdybym w ciągu dnia nie sięgnęła po coś. Właśnie odebrałam z biblioteki Opium w rosole, z którym mam nadzieję spędzić miło najbliższy czas :)
    dabarai
    2012/05/19 20:53:11
    Malami - ach, ja się właśnie zorientowałam, że cały tydzień nie miałam czasu na pisanie. Na czytanie też malutko. Jutro też wiele nie nadrobię, bo zajęć sporo :( A Opium w rosole to bardzo dobra książka, tylko taka smutna... :(
    Gość: Justyna, 214.16.113.87.dyn.plus.net
    2012/05/24 09:33:18
    Wstyd! Wróciłam z wyjazdu, myślałam, że sobie coś ciekawego przeczytam, a tu nic! "Opium" to chyba jedna z najlepszych części Jeżycjady. A pani MM ponoć ma niedługo oddać do wydawnictwa McDusię... może na Gwiazdkę będzie ;)
    snoopy_z_bric-a-brac
    2012/05/25 11:59:56
    Czytałem wywiad z Tobą w najnowszym "Archipelagu" i naprawdę bardzo mi się podobał. Mam słabość do bibliotek, czasem do nich zaglądam będąc za granicą (także w Anglii), dlatego bardzo spodobały mi się opowieści o kulisach pracy tych instytucji. A te w londyńskich bibliotekach są naprawdę niesamowite (zwłaszcza zachwycił mnie system smartsm). Szkoda tylko, że nie poruszyłyście w swojej rozmowie jakiegoś wątku polonijnego - czy Polacy na Wyspach korzystają z bibliotek, czy mają też jakieś zbiory w j. polski - etc. Tak, czy siak - wielkie dzięki!
    justynatlumaczka
    2012/05/25 14:07:28
    O, właśnie też przeczytałam ten wywiad, z wielką ciekawością. Bardzo mi się podoba wchłanianie i wydalanie książek. Ja , niestety, szybko wydalam, w głowie niewiele zatrzymuję...Na pewno znasz książeczkę The Library Book, która niedawno się tu ukazała? Jeśli chodzi o wątek polonijny, to mogę od siebie tylko powiedzieć, że w moim mieście niedużym w bibliotece są prawie 2 półki polskich książek (no, w większości polskich, bo część to tłumaczenia). Kiedyś korzystałam z polskiej biblioteki w Londynie, gdy mieściła się w Polskim Instytucie Kulturalnym w centrum , ale niestety zamknięto ją i przeniesiono do POSKU-u na Hammersmith, dokąd mi za daleko. TRzeba radzić sobie inaczej ;) Acha, ja już nie gość, pozwoliłam się zarejestrować, żeby bywać tu częściej, bo bardzo mi się ten blog podoba! Właśnie poleciłam go też dwóm przyjaciółkom. My tu kiedyś miałyśmy polski klub książki, ale trochę się nam to rozlazło, niestety.POzdrawiam serdecznie!
    dabarai
    2012/05/27 20:35:29
    Justyna - dziękuję i zapraszam. A co do MM to czekam na McDusię trochę z zaciekawieniem, a trochę z obawą. :)

    Snoopy - dziękuję. Polacy z bibliotek korzystają, a jakże, czytają ksiązki po angielku i po polsku. My akurat mamy ksiązek w naszym ojczystym języku całkiem sporo, w prawie każdej filii, ale w jednych mniej, w innych więcej (zależy od potrzeby). Są to częściowo książki wypożyczone z POSKu, ale w większości pozycje zakupione przez nas. W tym wybrane przeze mnie, że się tak nieskromnie pochwalę.

    OdpowiedzUsuń