niedziela, 28 listopada 2010

W oparach absurdu (Tak trudno być mną - Dagmara Półtorak)

Po entuzjastycznych recenzjach Clevery i Montgomerry zamówiłam Tak trudno być mną Dagmary Półtorak, debiutancką powieść młodej studentki, opowiadającą o życiowych przebojach młodej studentki i... chapeaux bas, panie i panowie! Znakomity debiut.

Już na starcie książka nie miała u mnie lekko – świetne recenzje zawsze we mnie wyzwalają jakiegoś złośliwego chochlika, co to na wszystko kręci nosem. Poza tym zaczęłam ją czytać w niezbyt sprzyjającym momencie, zmęczona i wściekła i tak zestresowana, że niewiele rzeczy mnie śmieszyło. I co? I Tak trudno być mną wyszło z tych zmagań zwycięsko!

Historia zmagań młodej studentki z własnym życiem, pokręconą rodziną (matka, ojca, ojczym, dwóch braci, dziadkowie i pies Killer) i chaotyczną rzeczywistością jest niezwykle wciągająca i rozśmieszająca do łez. Napisana w formie pamiętnika, opisuje rok z życia narratorki, pomiędzy dwudziestymi drugimi a dwudziestymi trzecimi urodzinami. I jest to rok znaczący i obfity w wydarzenia: w rodzinie pojawia się pies Killer, dziadkowie wyjeżdżają w drugą podróż poślubną do Tajlandii, na zaproszenie matki z Wielkiej Brytanii przybywa potencjalny psychopatyczny morderca...

Narratorka patrzy na otaczającą ją rzeczywistość z przymrużeniem oka, opisując zwyczaje swojej rodziny, kolegów studentów i innych osób, które w jej kierunku rzuca podstępny los. Wszystko jest w tej powieści wyjaskrawione, wyolbrzymione i groteskowo przedstawione. Członkowie rodziny narratorki ukazani są w mocno pokrzywionym zwierciadle – matka, kobieta wyzwolona, pełna nowych pomysłów, ojczym (Włodzimierz), bezwłosy i bezwolny podnóżek i chłopiec do bicia, starszy brat, Marcin, zainteresowany wyłącznie informatyką i komputerami, młodszy brat, czyli Smark, wszystkożerne „dziecko z problemami”... Nic więc dziwnego, że znalezienie innego lokum i być może odnalezienie w życiu jakiegoś sensu,  lub nadanie mu kierunku, to sprawy, które zaprzątają umysł narratorki. Pojawia się też pierwsze zauroczenie, miłość, a jakże... Szkoda tylko, że nic w życiu bohaterki nie toczy się normalnym trybem.

Tak trudno być mną przypomniało mi stare, dobre książki Chmielewskiej, skojarzyło mi się też z Pamiętnikiem Bridget Jones Helen Fielding, a także starymi tekstami Gałczyńskiego (Listy z fiołkiem) i Tuwima (W oparach absurdu)... Piorunujące uderzenie absurdalnego humoru poraża czytelnika już od pierwszych stron. Sytuacje, które przytrafiają się głównej bohaterce to spis nieustających nieszczęść, nieporozumień i beznadziejnych przypadków, które mogłyby wydać się czytelnikowi zbyt przesadne, nieco naiwnie. Wszystko jest jednak przedstawione tak dowcipnie, okraszone takim ironicznym spojrzeniem na świat i pełne mrugania do czytelnika, że przeżycia głównej bohaterki jako mieszkanki studenckiego akademika, wychowawczyni na koloniach w górach, czy gwiazdy aerobiku nie nudzą, nie irytują, tylko bawią. A głównej bohaterki po prostu nie można nie polubić.

Na 317 książki stronach mieści się taki ładunek humoru, jakiego niejeden doświadczony autor by pozazdrościł. Autorka ma pióro lekkie, dowcipne i przyjemne. Dzięki temu nie tylko akcja powieści rozwija się w błyskawicznym tempie, ale i opisy absurdalnych, prześmiesznych sytuacji są w kierunku czytelnika wystrzeliwane z szybkością karabinu maszynowego. A wyżej wspomniany czytelnik, chociaż jak najbardziej zdołowany i bez humoru, musi się chociaż uśmiechnąć. Albo zachichotać. Albo wręcz parsknąć śmiechem. I to niejednokrotnie.

No po prostu nie mogę znaleźć niczego w tej książce, co by mi się nie podobało....
Żeby nie było, że nie próbowałam: znalazłam. Książka jest stanowczo za krótka!

1 komentarz:


  1. Gość: mary, 87-239-181-53.rev.inds.pl
    2010/11/28 18:07:50
    :):) czyli że jednak warto sięgnąć. Każdy pisze właśnie o tym humorze. Musze sama sprawdzić. Tez ją nabyłam, jak i wiele innych pod wpływem różnych opinii, i tak sobie jeszcze czeka w kolejce.. Zycia mi braknie na te wszystkie książki :)
    dabarai
    2010/11/28 18:11:01
    Mary, a komu tam nie zabraknie życia... A książka naprawdę jest absurdalnie śmieszna i warta przeczytania.
    Gość: mary, 87-239-181-53.rev.inds.pl
    2010/11/28 19:27:07
    :))
    kolmanka
    2010/11/29 21:02:10
    ostatnio też mam takie nastroje jak Ty:) Potrzeba mi właśnie dużej dawki dobrego humoru, być może się skuszę:)
    dabarai
    2010/11/29 21:42:37
    Polecam! Uważam, że książka świetnie robi na doły i chandry i stres. To tak jakby jeszcze raz czytać Bridget Jones, na świeżo, w polskich klimatach... :)
    Gość: aida, 94ob.scansafe.net
    2012/05/24 10:26:07
    wspaniała, nie pamiętam kiedy ostatnio tak się śmiałam przy czytaniu ksiązki, nie mogę się doczekać kolejnych książek aytorstwa Pani Dagmary :)
    dabarai
    2012/05/27 20:36:19
    Aida - szkoda, że o autorce tak mało wiadomo, ale ja bardzo bym chętnie coś nowego przeczytała..

    OdpowiedzUsuń