poniedziałek, 9 sierpnia 2010

"Zamachowiec" - Liza Marklund

Jak to się dzieje, że tyle dobrych kryminałów, powieści sensacyjnych które ostatnimi czasy czytałam, napisały kobiety? Co sprawia, że tyle z nich pochodzi właśnie z krajów skandynawskich? Bardzo podobają mi się książki Mari Jungstedt, która pisze osadzone są na wyspie Gotlandii powieści o detektywie Andersie Knutasie i dziennikarzu Johanie Bergu. Camilla Lackberg, tłumaczona na język polski autorka serii o pisarce Erice Falck i policjancie Patriku Hedströmie też jest ostatnio popularna, jej powieści też mi się bardzo dobrze czyta. Polecam też książki Yrsy Sigurdardottir, Asy Larsson i Karin Fossum (a przynajmniej tę jedną, którą czytałam...) Do tej listy doszła nowa pisarka – Liza Marklund. Zamachowiec to pierwsza książka z serii o dziennikarce Annice Bengtzon i już wiem, że chcę przeczytać więcej!
 
Akcja toczy się w Sztokholmie, gdzie na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia wybucha bomba na stadionie olimpijskim. W wybuchu tym ginie szefowa igrzysk olimpijskich, Christina Furhage. Czy był to zamachowiec, który jest przeciwny temu, by w Sztokholmie odbyły się igrzyska, czy też rozwiązanie leży w zagadkowej przeszłości ofiary? Annika Bengtzon, świeżo nominowana szefowa redakcji kryminalnej, zajmuje się tą sprawą. Niełatwo jest jednak pogodzić stresującą pracę z obowiązkami rodzicielskimi..

Oczywiście nie jest to żadne arcydzieło lub szczególnie ambitna lektura, ale nie tego oczekuję od dobrego kryminału. Taka pozycja powinna być wciągająca, ciekawa i muszę chcieć przeczytać więcej. Nic łatwiejszego – książka trzymała mnie w napięciu, akcja rozwijała się szybko, a dodatkowo spodobała mi się postać głównej bohaterki – nie żadnej chodzącej doskonałości, ale zwyczajnej, normalnej kobiety, która stara się być dobrą matką i równocześnie dobrą dziennikarką. 

Przeczytałam ten kryminał poganiana przez mamę, która chciała, żebym go jej zostawiła. Na pewno postaram się też znaleźć inne książki Lizy Marklund. Przypomniało mi również się ostatnio, że gdzieś w domu czeka na mnie książka kolejnej szwedzkiej autorki – nie czytałam jeszcze żadnej książki autorstwa Karin Alvtegen. Może czas, by to wreszcie zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz