czwartek, 18 marca 2010

The Prince of Tides (Książę Przypływów) - Pat Conroy

Skonczylam niedawno czytac Ksiecia przyplywow i czas nadszedl, zeby cos o tej arcyciekawej lekturze napisac. Czytanie zabralo mi sporo czasu, ksiazka liczy bowiem ponad 600 stron, i czytalam ja zrywami, w miedzyczasie robiac przerwy na kilka innych ksiazek. Ksiazka nie tylko oszalenie mi się podobala, ale tez i dala wiele do myslenia.
Nie chce pisac zbyt wiele na temat fabuly, zeby pozostawic innym przyjemnosc odkrywania sekretow tej ksiazki. Ksiaze przyplywow to kronika zycia rodziny Wingow z Colleton w Poludniowej Karolinie. Jest to historia poruszajaca, pelna fascynujacych, niezapomnianych postaci, powiazanych nie tylko wspolnym nazwiskiem, wiezami krwi i rodzinna historia, ale i wspomnieniem pewnego przerazajacego wydarzenia, ktore na zawsze odcisnelo pietno na ich pozniejszym zyciu. Tom Wingo, bezrobotny nauczyciel i trener, przyjezdza do Nowego Jorku by pomoc swej siostrze Savannie zmierzyc sie z bolesna przeszloscia. Savannah,  po raz kolejny probowala popelnic samobojstwo. Psychiatra Susan Lowenstein uwaza, ze u zrodel jej desperacji moga tkwic wydarzenia z przeszlosci, ktorych kobieta nie pamieta. Tom zaczyna opowiadac doktor Lowenstein historie swojej rodziny, probujac sie zmierzyc rownoczesnie z wlasnymi problemami.
To wlasnie opowiesc Toma o dziecinstwie spedzonym w malym miasteczku Colleton, naznaczonym pietnem przemocy ale i pelnym okruchow milosci i piekna jest motywem przewodnim tej ksiazki. Poludnie, a zwlaszcza Colleton, ukazane jest jednoczesnie jako wyidealizowany oczami dziecka kawalek raju i zmurszaly zascianek pelen falszu i zaklamania. To co uderzylo mnie w tej powiesci szczegolnie, to niemal fanatyczne zaklamanie i stawianie honoru wlasnej rodziny ponad wszystko. Przypomniala mi sie nasza swojska dulszczyzna i przekonanie, ze wlasne brudy nalezy prac w czterech scianach. Tak samo tutaj, prawda, a nawet wlasne zdrowie psychiczne, sa mniej istotne niz to, co mysla o nas inni. Zachowanie twarzy w obliczu tragedii niezaleznie od konsekwencji, w mysl wypaczonych zasad moralnych staje sie punktem honoru a na slabosc nie ma tu miejsca.
Powiesc Pata Conroya pelna jest wielowatkowa historia pelna sprzecznosci i kontrastow. Liryczne opisy sasiaduja z opisami pelnych przemocy zdarzen, groteskowy humor i piekny poetycki jezyk ida ze saba w parze, a okrucienstwo i gorace uczucia sa czesto trudne do odroznienia. Sa tez inne kontrasty: Nowy Jork, metropolia, pelna bezdomnych i przestepcow, ktora urzeka Savanne i spokojne, niemal sielskie zycie jakie wiedzie jej brat na dalekim Poludniu, przedzial miedzy ubostwem i ostentacyjnym bogactwem mieszkancow Colleton, postep i tradycja, przemoc i slabosc, klamstwo i prawda...
Postacie zaludniajace strony tej ksiazki pelne sa indywidualizmu a jednoczesnie bardzo ludzkie, pelne slabosci i rozterek. Kobiety ukazane sa jako silne indywidualnosci, nawet w obliczu problemow, a mezczyzni badz jako slabe, podporzadkowane im istoty lub jako pelne przemocy samce, emanujace sila i zwierzeca niemal brutalnoscia. Moja ulubiona postacia jest Lila, matka rodzenstwa Wingow, kobieta tak pelna sprzecznosci, ukazana rownoczesnia jako kochajaca matka i manipulantka, której postepowanie ma nieodwracalny wpływ na życie jej dzieci.
Zaciekawilo mnie to, ze pewne watki tej powiesci maja podloze autobiograficzne. Pat Conroy dorastal w domu, w ktorym autokratyczna reka rzadzil jego ojciec, pilot korpusu Marines, a jego dziecinstwo bylo naznaczone emocjonalna i fizyczna przemoca. Ksiazka jest tez czesciowo oparta o relacje autora z wlasna siostra, ktora po opublikowaniu Ksiecia przyplywow przestala kontaktowac sie z bratem przez siedem lat!
Na podstawie ksiazki powstal tez film z Barbra Streisand i Nickiem Noltem. Muszę go sobie teraz obejrzec, zeby porownac wrazenia.
Zaczelam czytac The Help Kathryn Stockett, a ze czytanie idzie mi znacznie szybciej, recenzja niebawem!

1 komentarz:

  1. Jestem zaintrygowana, wydaję, się że jest naprawdę wyjątkową książką:)
    Pozdrawiam

    napisał: m.tucha 2010/03/18 23:10:22

    Chyba się skuszę. Półka "do przeczytania" wydłuża się w zastraszającym tempie... :)
    Dzięki za recenzję.

    napisał: ysabellmoebius 2010/03/20 12:23:43

    Dziekuje i pozdrawiam. Wlasnie skonczylam druga ksiazke o poludniu, The Help Kathryn Stockett i zrobila na mnie jeszcze wieksze wrazenie! recenzja (mam nadzeje) wkrotce!

    napisał: dabarai 2010/03/20 15:34:38

    OdpowiedzUsuń