poniedziałek, 6 maja 2013

Wiktoriański detektyw w akcji! (Kate Summerscale - "The Suspicions of Mr Whicher")

Zacznę od tego, że miałam przeczytać zupełnie inną książkę. Podeszłam jednak do półki z moimi dwudziestoma wybranymi książkami do przeczytania w tym roku i pan Whicher zamrugał do mnie. Potem spojrzałam na kalendarz i zorientowałam się, że czas by było coś z tej półki znów przeczytać, bo to już przecież maj, a ja w lesie. Zabrałam się więc radośnie za czytanie „The Suspicions of Mr Whicher or The Murder at Road Hill House” Kate Summerscale i kiedy już wczoraj książkę skończyłam, zorientowałam się, że wcale jej na Liście Dwudziestu nie ma. Po prostu stała sobie niewinnie z boku i została capnięta. Każdy normalny czytelnik by wzruszył ramionami, ja się tak jakoś wkurzyłam. No, bo jak człowiek ma plany i mu jakaś książka wepchnie się pod fałszywymi pretensjami, to ma chyba prawo się wściec, prawda...? Ulubiony Anglik po prostu popukał się palcem w czoło, ale ja tam wiem swoje...

Na szczęście książka obroniła się sama – była to bowiem bardzo interesująca lektura, a w dodatku i tak chciałam ją przeczytać już dawno temu, tylko brakowało mi okazji... Na początek – dobra nowina: „Podejrzenia pana Whichera. Morderstwo w domu na Road Hill” Summerscale wydało trzy lata temu wydawnictwo W.A.B. Zachęcam was więc do sięgnięcia po te lekturę, bo to fantastyczny wiktoriański kryminał, w dodatku taki, który wydarzył się naprawdę.

Rankiem 30 czerwca 1860 roku, państwo Kent, mieszkający w Road Hill House, w hrabstwie Whiltshire, z przerażeniem stwierdzili, że ich najmłodszy syn, trzyletni Saville, został w okrutny sposób zamordowany. Szybko okazało się, że mordercy należy szukać wśród domowników. Kiedy działania lokalnej policji nie przyniosły żadnych wyników, z Londynu przybył na miejsce jeden z pierwszych najsłynniejszych detektywów – Jonathan (Jack) Whitcher.

Ta zbrodnia, godząca w najświętsze prawo angielskiej rodziny – prawo do prywatności, szybko znalazła się na ustach całej wiktoriańskiej Anglii. O sprawie Road Hill House dyskutowano jak o wyjątkowo soczystym skandalu – nie tylko w prasie, ale i w prywatnych salonach, w dodatku wszystkich opanowała „gorączka detektywistyczna”. Każdy chciał się wypowiedzieć na temat morderstwa, niemal każdy miał na ten temat własna teorię – policja otrzymywała setki listów oferujących rozwiązanie i pomoc. Również najwięksi pisarze epoki byli zafascynowani nie tylko samym morderstwem, ale i postaciami z nim związanymi. Summerscale wspomina między innymi listy Dickensa i Wilkie Collinsa, w których roztrząsali oni słynne morderstwo, opisuje też, w jaki sposób sprawa ta mogła stanowić podłoże ich książek, w jaki sposób postać Whichera również stała się inspiracją do stworzenia postaci detektywów w ich książkach.
 
„The Suspicions of Mr Whicher” to szczegółowy, pełen obyczajowych i społecznych detali zapis zbrodni, przebiegu śledztwa i późniejszych wydarzeń, prowadzących do wykrycia sprawcy. Summerscale pisze więc o policyjnych podejrzeniach, przypuszczalnych motywach, nie omija mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy i spekulacji, plotek, jakich pełna była ówczesna prasa, ani najbardziej nawet niewiarygodnych poszlak. Początkowo, jak w każdym dobrym kryminale podejrzani są wszyscy, począwszy od niańki dziecka, poprzez jej rodziców, rodzeństwo, na zawistnych sąsiadach skończywszy. Powoli Summerscale przedstawia poszlaki i domysły, jakimi kieruje się Whicher, pokazuje w jaki sposób jego podejrzenia zostają przez sąd obalone, po czym wiedzie czytelników aż do rozwiązania. Co więcej, odważa się też przedstawić własne przemyślenia, które mają  to rozwiązanie czynią bardziej wiarygodnym.

Dzięki temu, iż autorce udało się nie tylko sprawnie opowiedzieć całą historię, a do tego nasycić ją odpowiednią atmosferą, książkę Summerscale czyta się jak najlepszy kryminał. Autorka, powołując się na liczne materiały archiwalne, takie jak akta sądowe i policyjne, wycinki z gazet, wydane w tym czasie książki i pamflety, nie tylko skrupulatnie przedstawia zaistniałe wydarzenia, ale też ukazuje histerię jaka opanowała wiktoriańskie społeczeństwo. Ludzie byli z jednej strony przerażeni brutalnością zabójstwa, z drugiej zafascynowani jego przyczynami, a co za tym idzie zafascynowani postaciami rodziny Kentów i detektywa Whichera.

Sprawa morderstwa w Road Hill House to fascynująca zagadka kryminalna, opisana przez Kate Summerscale w bardzo zajmujący sposób. Jak już wspomniałam, „The Suspiecions of Mr Whicher” to książka pełna faktów, a także detali dotyczących pracy policji oraz życia prywatnego i zawodowego jej członków. Chociaż takie nagromadzenie szczegółów dotyczących sprawy, jak i innych dochodzeń prowadzonych przez Whichera pod koniec zaczęło mnie nużyć, to autorce należą się wielkie brawa, za tak fantastyczne przedstawienie wydarzeń i stworzenie z niej prawdziwej, wciągającej opowieści. „The Suspiecions of Mr Whicher” ma wszystko, co prawdziwy kryminał powinien posiadać – intrygującą zagadkę, szereg fascynujących postaci, w tym postać detektywa, a także satysfakcjonujące zakończenie. Jednym słowem – książka Kate Summerscale to opowiedziana z pasją prawdziwa, wiktoriańska powieść detektywistyczna. Polecam ją miłośnikom kryminałów historycznych, a także wszystkim zafascynowanym epoką wiktoriańską.

4 komentarze:

  1. A mam i też nieprzeczytana stoi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam, mnie się tak przydarzyła niespodziewanie, ale warto, naprawdę! Czyta się jak najprawdziwszy kryminał. Przypomniałam sobie o tej książce bo usłyszałam, że ITV szykuje kontynuację serialu na podstawie tej książki. Suspitions of Mr Whicher II nie maja juz nic wspólnego z książką, ale mam ochotę sprawdzić, czy mi się serial spodoba...

      Usuń
  2. Stary, dobry kryminał- bez cudów techniki i z wiktoriańską epoką w tle. Kusi, oj kusi.
    Orientujesz się może, czy to ten sam pan Whicher, co ten który występuje w książce "Pan Whicher w Warszawie"? Bo tamtą czytałam całkiem niedawno, w detektywie się zakochałam i jestem ciekawa jak prezentuje się ewentualny pierwowzór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest ten sam pan Whicher - podobno był w Warszawie w 1862 roku. Ale ostrzegam, to jest jednak książka non-fiction, więc czyta sie ją nieco inaczej.

      Usuń