niedziela, 13 marca 2011

Dlaczego książkochłony kwiczą z radości, czyli orgia książek

Pytanie: Co pocieszy książkochłona w chorobie?
Odpowiedź: Nowe książki.
Pytanie: Jak długo trzeba czekać na zamówienie książek z Polski do Londynu?
Odpowiedź: Strrrrasznie długo.
Pytanie: Co zrobi książkochłon, kiedy wreszcie dostanie stos książek w paczce?
Odpowiedź: Zacznie kwiczeć. A potem się pochwali:
Pierwsze cztery książki od góry to spontaniczny zakup dzisiejszy, który zaplątał się na zdjęciu:
  • Griff Rhys Jones, „Semi-Detached” - autobiograficzne wspomnienia z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, spisane przez znanego komedianta i aktora. Podobno bardzo zabawne.
  • Jhumpa Lahiri, „Interpreter of maladies” („Tłumacz chorób”) - nie czytałam jeszcze żadnych książek tego autora, a że książeczka cienka, a w niej krótsze i dłuższe opowiadania, uznałam, że nadaje się w sam raz na rozpoczęcie znajomości
  • Colin Beatrice, „The Luminous Life of Lilly Aphrodite” - Berlin, początek dwudziestego wieku i historia Lilly Aphrodite, która stała się najpopularniejszą aktorką ówczesnego niemego kina.
  • James Herriot – tom zawierający sześć pierwszych książek z serii „Wszystkie stworzenia duże i małe”. Bardzo się z niego cieszę, bo mam tylko pierwsze trzy, po polsku. Chętnie poczytam o dalszych przygodach tego sympatycznego weterynarza.
Pod spodem leżą polskie wyczekane książki:
  • Małgorzata Warda, „Nikt nie widział, nikt nie słyszał” - znana z blogów pozycja, która zbierała ostatnio same pozytywne oceny. Zaginiona dziewczynka, zagubiona przeszłość... Podobno znakomita polska powieść.
  • Paweł Pollak, „Niepełni” - po przeczytaniu recenzji na blogu Życiowa pasja bibliofila, książka wylądowała w koszyku. Zgadzam się, że okładka jest nieszczególna, ale za to treść ma być po prostu super.
  • Małgorzata J. Kursa, „Tajemnica sosnowego dworku” - tajemniczy restaurowany stary dworek, miłość – może to już było, ale zastanawia mnie, co jeszcze można w temacie napisać.
  • Maria Ulatowska, „Sosnowe dziedzictwo” - jak wyżej, plus pozytywne recenzje. Być może według niektórych książka zbyt lukrowana, ale poczekam z nią na moment, kiedy poziom cukru mi spadnie i wtedy spróbuję.
  • Katarzyna Kwiatkowska, „Zbrodnia w błękicie” - ciekawie zapowiadający się debiut. Morderstwo w ziemiańskim wielkopolskim dworku u schyłku XIX wieku, które próbuje rozwikłać podróżnik i detektyw hobbysta, Jan Morawski. Pierwszą pozytywną recenzję przeczytałam tutaj.
  • Maciej Grabski, „Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy” - wyczekana kontynuacja książki o której pisałam bardzo pozytywnie tutaj. Już się cieszę na ponowne spotkanie z mieszkańcami Gródka.
  • Marta Kisiel, „Dożywocie” - kolejna książka zbierająca pozytywne recenzje na blogach. Przygody mieszkańców Lichotki, do których należą zasmarkane Licho, Krakers, Widmo i zwykły mieszczuch. Czekam na ubaw przez duże U.
  • Jan Seghers, „Zbyt piękna dziewczyna” - niemiecki kryminał wzorowany na dobrych skandynawskich wzorcach. Koszmarna okładka, ale podobno świetna, wciągająca książka. .
  • Thomas Kanger, „Mężczyzna który przychodził w niedzielę” - kolejny szwedzki kryminał, a w nim niewyjaśnione morderstwo, które lada dzień ulegnie przedawnieniu. Okładka jak wyżej. Gdzieś czytałam, że projektant okładek do serii „Ze strachem” czerpie inspiracje ze starych komiksów i lat 60, specjalnie je przerysowując. Litości. Jak dla mnie, działają one odstraszająco...
A teraz wracam do „Killing floor” Lee Childa, gdzie trup zaczyna się ścielić gęsto, a Jack Reacher wreszcie zaczyna działać. Życzę wszystkim udanej niedzieli.

1 komentarz:


  1. enga
    2011/03/13 16:02:57
    Smakowitości widzę w tym stosie, oj widzę :D

    A teraz oddalę się i zacznę obgryzać paznokcie w oczekiwaniu na wrażenia z lektury "Niepełnych". O rany, jak ja się zawsze przejmuję, gdy ktoś zdobędzie książkę ze względu na moją recenzję! :D Chociaż wiem, że nie powinnam się przejmować, bo de gustibus... i dana osoba kupuje/wypożycza ją na własne ryzyko, ale to nic nie zmienia - i tak się przejmuję :D
    dabarai
    2011/03/13 16:07:50
    Enga, to ja cię pogrążę bardziej - "Dożywocie" to tez twoja sprawka. Jak mi się nie spodoba, będę bić. :D
    enga
    2011/03/13 16:48:50
    O matko sadzonko i ojcze nawozie (powiedzonko zapożyczone z wspominanego wyżej "Dożywocia"), to już mi paznokci u rąk i nóg nie starczy do obryzienia z tych nerwów! Dajcie mi jakieś czekoladki, czy coś innego, co mi osłodzi czas czekania na wyrok ;)
    dabarai
    2011/03/13 17:32:04
    Właśnie robie muffiny z jabłkami, mogą być?
    enga
    2011/03/13 17:57:55
    Mogą, mogą :) Ja dopiero odkrywam zróżnicowane smaki muffinów, a takich jeszcze nie jadłam, więc będzie podwójny zysk ;)

    To może pójdę poczytać, żeby się czymś zająć :D Bo nie wiem, czy na recenzję sił mi starczy ;)
    kasia.eire
    2011/03/13 19:56:03
    pięknisty stosik
    kalarepa86
    2011/03/14 08:43:29
    I jak tu nie kwiczeń ? :)
    maioofka
    2011/03/14 13:31:03
    Jak ten Herriot ładnie wygląda w takim zbiorczym wydaniu! Ciekawe, czy dałabym radę w oryginale go poczytać... :)

    Przyjemnej lektury życzę, jak już zdecydujesz od czego zacząć ;P
    dabarai
    2011/03/14 14:15:42
    Kasia, Kalarepa - no i tak chodze wokol niego, oglodam, biore do reki, obwachuje... I kwicze... :D

    Maioofka - jedyne czego sie obawiam to ta terminologia medyczna... Zobaczymy jak bedzie. Na razie sie ciesze, ze mam az tyle ksiazek razem w jednej.

    OdpowiedzUsuń