czwartek, 9 grudnia 2010

Dawno, dawno temu, za górami i morzami (Opowieści z Wilżyńskiej Doliny - Anna Brzezińska)

Lubię fantasy, chociaż już nie czytam tyle książek z tego gatunku co kiedyś. A czytałam bez opamiętania, chociaż trzeba było dopiero Sapka, mistrza nad mistrzami, żebym zaczęła myśleć poważnie o polskich autorach fantasy. Za to pamiętam parę  nazwisk, które swego czasu zrobiły na mnie wrażenie – oczywiście Andrzej Sapkowski, ale też Eugeniusz Dębski, Ewa Białołęcka... Teraz dochodzi do nich Anna Brzezińska, znana głównie jako autorka książek z serii o zbóju Twardokęsku, serii, która, trzeba dodać,wciąż jeszcze przede mną. Ja znajomość z tą poczytną pisarką zaczęłam od Opowieści z Wilżyńskiej Doliny, zbioru arcyciekawych opowiadań, które są zresztą umieszczone w tym samym świecie, co saga o Twardokęsku., Można więc moje zapoznanie się z tą książką traktować jako kładzenie podwalin pod przyszłą lekturę... A coś tak czuję, że prędzej czy później wrócę do świata stworzonego przez Annę Brzezińską. Bo chociaż jest to świat przerażający, pełen przemocy i strachu, to jednak jest też pełen miłości, pożądania i piękna.

Wilżyńska Dolina leży na skraju cywilizacji, która omija ten zapyziały zakątek świata i jego mieszkańców szerokim łukiem. Ci odważni niech próbują szczęścia w dalekich krajach, ale w tej okolicy, gdzie ludzie nieufni, ciemni i zabobonni, niewiele się zmienia. Pory roku przychodzą i mijają, od czasu do czasu przejdzie wojna lub grasanci, a jednak życie toczy się dalej. Nad spokojem doliny czuwa bowiem Babunia Jagódka, ginekologiczna znakomitość dwóch powiatów, właścicielka zaklęcia „młoda i piękna”, capa i wygodnej chałupy, do której prowadzi ukryta dróżka. Odważni ludzie, którzy zapuszczą się w jej dziedzinę mogą spodziewać się wszystkiego. Babunia Jagódka jest bowiem wiedźmą, w dodatku jest złośliwa, właściwie wredna, nie lubi obcych i ceni sobie spokój. Owszem, lubi i w sianie pofiglować, na sztachecie się przelecieć, gorzałki popić albo wybrać się na rydze. Ale jeśli ktoś jej nie spodoba, nadepnie na odcisk, albo zacznie przeszkadzać – nie ma litości! Natomiast jeśli się ją odpowiednio podejdzie, to pomoże i córce młynarza i wiejskiej ladacznicy i świniopasowi. Co prawda, jej czary i zaklęcia nie zawsze idą po myśli życzącego, ale koniec końców – wszystko się dobrze kończy, prawda?

Niestety, świat Babuni Jagódki nijak się ma do znanych nam bajek, gdzie zło zawsze zostaje ukarane, a dobro nagrodzone. To świat pełen przemocy, gwałtu, mordu i ludzi o niegodziwych intencjach. Znane z bajek motywy zostają więc przeinaczone lub wręcz bezlitośnie wyśmiane. Zło panoszy się wszędzie i jest po prostu nieodzowną częścią życia, a dobro ma czasem zwyczajnie pecha. Jednak dzięki temu opowieści z Wilżyńskiej doliny stają się nam bliższe, bardziej współczesne i jakże przez to ciekawsze. W dodatku język jest odpowiednio przaśny, jurny i wyrazisty, Nie zabraknie w nim przekleństw, soczystych opisów i sprośnych dowcipów, nie przeznaczonych dla delikatnych niewieścich uszek. Zresztą niewiele w tych opowiadaniach znajdziemy delikatnych niewieścich uszek, bo chłopskie baby są zwykle zupełnie inne – na równi z mężczyznami potrafią pić i prać po pysku. A nie mają w dolinie lekko – poniewierane przez mężczyzn, głodne, bite lub gwałcone, z trudem czasem radzą sobie z ciężką rzeczywistością.

W świecie Babuni Jagódki, obok typowych stworów i fantastycznych istot należących do nurtu fantasy, nie brak też tradycyjnych postaci, kojarzących się z wiejskim folklorem. Jest władyka, starosta i pleban. Jest nawet książę. I chociaż bogowie, którym oddaje się zwyczajowo cześć, występują pod całkiem obcymi imionami, chociaż porządku pilnują w pałacu wojownicze Servenedyjki, a choróbska, które dziesiątkują okoliczną ludność też się jakoś inaczej nazywają, to wiele w tym świecie podobieństw do średniowiecznych wiejskich klimatów. Nic dziwnego, wszak autorka jest mediewistką i zna się na rzeczy. A do tego potrafi pisać – ciekawie, wciągająco, dowcipnie i z wdziękiem. Aż szkoda świat Wilżyńskiej Doliny i Babuni Jagódki opuszczać. Na szczęście zawsze można spróbować odnaleźć trzecią, tajemniczą ścieżkę, która wiedzie wprost pod drzwi chatki wiedźmy. I jeśli jest się odważnym, można też te drzwi po cichu otworzyć. A za nimi czeka na nas kolejna opowieść z Wilżyńskiej Doliny.

1 komentarz:


  1. Gość: hiliko, 188.146.85.227.nat.umts.dynamic.eranet.pl
    2010/12/09 14:14:11
    Ja również swoją przygodę z Brzezińską zaczęłam właśnie od "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny", jestem zachwycona tą książką. Natomiast mam wątpliwości co do "świata przepełnionego przemocą i strachem" :)
    dabarai
    2010/12/09 14:38:30
    Hiliko, chodziło mi o to, że zamiast ugładzonych obrazków, świata gdzie wszystko jest cudowne, miłe i dobre, tutaj przemoc i strach są na porządku dziennym, a bohaterom nie zawsze sprzyja szczęście, zwykle coś ich złego spotyka itd.
    Po przeczytaniu tych opowiadań mam ochotę na sagę... muszę tylko sprawdzić, czy można ją łatwo dostać w całości i czy jest już skończona, czy autorka planuje dalsze tomy.
    Poza tym mam jeszcze na półce "Wody głębokie jak niebo" tej autorki, ciekawa jestem tych opowiadań..
    ysabellmoebius
    2010/12/09 17:46:46
    Ja właśnie Babunię Jagódkę lubię najbardziej z wszystkich książek pani Ani Brzezińskiej. Przede wszystkim za cudne zgryźliwe poczucie humoru. I z tą przemocą i strachem też bym chyba polemizowała... :)

    Twardokęsek to zupełnie inna bajka jak dla mnie, choć czyta się go również bardzo przyjemnie.
    dabarai
    2010/12/09 17:49:36
    Ach, właśnie się doczytałam, że jest już druga częśc Opowieści... Może się skuszę...
    Gość: Eireann, 87-205-181-0.adsl.inetia.pl
    2010/12/09 19:05:13
    A ja w ogóle o Brzezińskiej nie słyszałam, ale po Sapkowskim obawiałam się sięgnąć po cokolwiek z półki z fantastyką. I chyba dobrze, że odczekałam, bo z pewnością po Wiedźminie nic by mi się nie spodobało. Za to teraz poszukam "Opowieści...". Dzięki za zachęcającą recenzję ;-)

    OdpowiedzUsuń